2007-05-16

Polskie porno biznesowe

Klasyczna bajka Disneya o Kopciuszku kończyła sie ślubem i sakramentalnym "...and they lived happily ever after". Dzisiaj juz sie tak łatwo nie da zbyć gawiedzi, zwłaszcza dorosłej. Potrzebne sa intymne szczegóły, jakieś potwierdzenie, że związek księcia i sierotki został skonsumowany. Z tego chyba założenia wyszli zarządcy portalu onet.pl (znanego także jako WSI Online), umieszczając dzisiaj w Sieci artykuł pod takim oto tytułem (podkreślony):



Szczegółów Wam nie podam, bo brzydzę się łóżkowymi plotkami, ale mam nadzieję, że dziewczęce marzenia deweloperki się spełnią, a książę-miliarder nie okaże się zwykłą żabą, którą trzeba połknąć bez żadnych korzyści...

2007-05-11

Notka bez tytułu i morału

[...]
Psieje świat, czy może właśnie psieją oni
Psiocząc na to, co ich dziełem w takim stopniu?
Z siebie samych szydzą, gdy im się przypomni
Jacy byli kiedyś - Pięknie Nieroztropni!

Własne wspomnienia - jak cudze losy,
Trzosy pełne, a serca - próżne;
Fałszu zeskrobać z prawdy - nie sposób
Zaledwie w dwadzieścia lat później...

Jacek Kaczmarski, Dwadzieścia lat później
22.8.2000

2007-05-10

Also sprach Michnik

Guru polskiej inteligencji znowu dał głos, tym razem w "Die Welt". Oto główne dogmaty jak zwykle niezwykle logicznego wywodu:

  • Polska niszczy swoją ciężko wywalczoną wolność
    W powyższym stwierdzeniu jest pewien patos i przesada, bo przecie to nie Polska niszczy, jeno kaczofaszystowski rząd. Przejawia się to w dynamicznym rozwoju cenzury prewencyjnej tudzież w rosnących stale ograniczeniach w dostępie do paszportów i możliwości wyjechania z faszystowskiej IV RP. Nadużycie składam na karb publicystycznego temperamentu A. Michnika, z którego jest zresztą szeroko znany. Wytłumaczeniem słusznego wzburzenia A. Michnika może być tzw. "sprawa Geremka", która spowodowała omawiany artykuł - wiadomo, jeśli ktoś śmie zaczepić B. Geremka, to nie może to być skromna osoba fizyczna, czy nawet rząd. Proporcje wymagają, żeby naprzeciw instytucji, jaką jest B. Geremek postawić cały kraj.

  • koalicja żądnych zemsty przegranych demokratycznego zwrotu, spycha kraj w nową niewolę
    Nic dodać, nic ująć. Koalicja przegranych mści się, sprzedając wolną Polskę w pacht UE, Rosji, Izraelowi, USA. Poprzednie rządy dbały o interes Polski, o jej niezależność i pozycję, a obecne wyłącznie jątrzą i knują. Głownie przeciwko tradycyjnym gwarantom polskiej wolności, tj. Rosji i Prusom. Hańba.

  • Solidarność kierowała się filozofią kompromisu, a nie zemsty
    To jest oczywiste. Od czasów stanu wojennego "Solidarność" poprzez swoje podziemne wydawnictwa, a także głosem swojego barda Jacka Kaczmarskiego domagała się, ni mniej, ni więcej, tylko kompromisu, nakazującego uznanie gen. Jaruzelskiego za zbawcę Ojczyzny przed sowiecką okupacją, a gen. Kiszczaka za człowieka honoru. Ekstrema cos tam przebąkiwały o ks. Popiełuszko, S. Pyjasie, G. Przemyku i innych oszołomach, ale nie wsłuchujmy się w głos ekstremy!

  • Dziś Polska opanowana jest przez koalicję postsolidarnościowych rewanżystów, postkomunistycznych prowincjonalnych wichrzycieli, następców szowinistów z czasów sprzed II wojny światowej, grupy wrogie wobec obcokrajowców i antysemickie oraz środowisko Radia Maryja, tubę etnoklerykalnego fundamentalizmu
    Wiadomo, że etnoklerylakny fundamentalizm jest biegunem ujemnym, zwłaszcza w moralnym sensie, etnopostępowego internacjonalizmu; grupy wrogie wobec obcokrajowców negatywnie ocinają się na tle miłujących pokój izraelskich wycieczek do Polski, zaś o szowinistach to w ogóle szkoda gadać. Wypada jeno ubolewać, że komuniści byli zbyt liberalni i pozwolili żyć takim swołoczom.

  • Redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" skrytykował ustawę lustracyjną. Podkreślił, że gdyby takie "polowanie na agentów" urządzono w 1990 roku, nie można byłoby przeprowadzić reform gospodarczych Balcerowicza, ani zbudować państwa prawa. Polska nie byłaby dziś ani w NATO, ani w UE
    Tego akurat nie rozumiem, no ale mnie do inteligenta jeszcze sporo brakuje. Czyżby red. Michnik sugerował, iż gdyby w 1990 roku "upolowano" agentów, Leszek Balcerowicz nie mógłby przeprowadzić swoich reform, które dały Polsce tylu baronów i multimilionerów? Że niby z powodu zakazu pełnienia funkcji publicznych przez L. Balcerowicza to by się nie powiodło? A z tym UE i NATO to też nie wiem. Wygląda na to, że red. A. Michnik głęboko wierzy, iż to L. Wałęsa wprowadził Polskę do NATO, zaś A. Kwaśniewski do UE, skoro twierdzi, iż bez agentów to by się nie udało... Ale cóż - poniósł red. Michnika zapał i nie ma co się czepiać...

2007-05-01

ZBOWiD-bis

Jak donoszą z ledwie skrywaną radością uciemiężone przez zamordystyczny reżim media - powstał na nowo wyklęty lud ziemi w postaci wielce zasłużonych dla demokracji i wolności słowa bojowników - opuchniętego z wiecznego niedojadania prezia prawie magistra Kwaśniewskiego, TW WSI Andrzeja Olechowskiego (fachowca od platform) oraz zasłużonej stalinowskiej poetessy Wisławy Szymborskiej, odznaczonej niedawno leninowską nagrodą Nobla.

Przywódców na wiece i parteitagi wozić będzie czołowy kierowca III RP, kol. Frasyniuk Władysław, który ma już duże doświadczenie w tej branży. Niektórzy zapewne pamiętają wesoły autobus, krążący po Polsce z objazdowym cyrkiem nieboszczki Mumii Wolności.

Nowy Związek Bojowników o Wolność i Demokrację przyjął tym razem nieco krótszą nazwę, a mianowicie Ruch na Rzecz Demokracji. Akces do ruchu zgłosiły ponadto inne tuzy intelektu, tudzież zasłużeni weterani walki, jak towarzysze Borowski Marek, czy Cimoszewicz Włodzimiez. Cały interes ma prawnie zabezpieczać mec. Jan Widacki, zwany w kręgach zbliżonych do biznesu jako Johnny Wydacky. Pomniejszego planktonu nie warto wymieniać.

Przywódcy nowego ZBOWiD-u stwierdzili w oświadczeniu, iż łączy ich m.in. "szacunek dla demokracji i państwa prawa oraz stosunek do integracji europejskiej, którą traktują jako słuszny wybór". Wyrażają też szacunek dla tzw. zrywu "Solidarności i jej przywódców, ze szczególnym podkreśleniem przy wódce "okrągłego stołu".

Wśród innych wyrazów znalazły się wyrazy "zaniepokojenia" tym, co dzieje się z powagą tak istotnych instytucji demokratycznego państwa, jak TK, czy niezawisłe sądy. Przypuszczalnie to głównie działalność prokuratury i sądów budzi zrozumiałe zaniepokojenie autorytetów ZBOWiD-u.

Innym, spędzającym sen z powiek problemem nękającym naszych bohaterów jest dramatyczna zależność dziennikarzy i mediów, kneblowanych przez reżim Kaczyńskich Braci, którzy - zdaniem zatroskanych autorytetów - "nie rozumieją zasad demokracji, lekceważą zasady państwa prawa, dążą do jego upartyjnienia i ideologizacji." Przejawia się to - oczywiście - w ograniczaniu wolności mediów, którym jednak na odsiecz spieszą dzielni zbowidowcy: "Jesteśmy zdecydowani wspierać środowisko dziennikarzy broniących swej niezależności i wolności mediów. Bez wolnych mediów nie ma demokracji". Bogu dzięki. Wreszcie odetchną dziennikarze "Gazety Wyborczej", tudzież gwiazdy TVN-u i Polsatu, które już dosłownie dusiły się w gorsecie cenzury, zabraniającej nie tylko pisać i mówić ŹLE o autorytarnym rządzie, ale nakazującej chwalić i popierać pod rygorami odebrania koncesji i zesłania w Bieszczady.

Jednym słowem - budzi się nadzieja. A gdy tylko ZBOWiD zostanie wsparty medialnie przez inne autorytety - nadzieja zwycięży! Oczekujemy z niecierpliwością na akces do ruchu innego znanego noblisty i wielokrotnego doktora nauk wszelakich, czyli ob. Wałęsy Lecha wraz z osobistym kapciowym. Przydałby się jak najbardziej tow. Geremek Bronisław, no i można byłoby na trochę wskrzesić słynną mumię mazowiecką, aby powtórzyła raz jeszcze swój słynny bon-mot o "grubej linii" i przeszłości.

A jeśli ZBOWiD przekształci się w nową partię, uzyskującą w sondażach na starcie 50-60% poparcie, tow. Szymborska Wisława będzie mogła sięgnąć do korzeni swej twórczości i zaintonować łamiącym się ze wzruszenia głosem:

Partia. Należeć do niej.
Z nią działać. Z nią marzyć. Z nią w planach nieulękłych.
Z nią w trosce bezsennej. Wierz mi to najpiękniejsze
co się może zdarzyć





P.S. W czasach pierwszego ZBOWiD-u, również skupiającego weteranów walki klasowej, krążył taki dowcip: Co to jest - sześć zębów i dwieście jaj? Zebranie ZBOWiD-u.

Obecnie, dzięki postępom faszystowskiej stomatologii i protetyki, tudzież większemu otwarciu na damy i literatki, ta dysproporcja ma szansę się zmienić. Na miażdżącą przewagę zębów nad jajami.

________________________________________


Awantura - Czerwone skurwysyny

2007-04-29

Lwica lewicy, Królowa Salonów


Bonja ma lat czterdzieści z hakiem,
lecz nie dałbyś trzydziestu jej,
gdyż instytuty de beauté
wciąż sztafirują ją ze smakiem.
Gdzie trzeba, zręcznie ściągną skórę,
by znikła kurzych łapek sieć,
na twarz nałożą kremów furę,
by się zrobiła gładszą płeć,
włosy ubarwią i namaszczą,
wałkami zbędny tłuszcz wygłaszczą
i chytrą sztuczką biust podniosą -
więc Bonja jędrna jest i świeża,
słowem, wygląda tak jak Soso,
gdy jeszcze w mauzoleum leżał.

Ubiera się z dyskretnym szykiem,
lecz żadna z jej toalet stu
nie jest ostatniej mody krzykiem -
to byłoby de mauvais goût.
Bo nie ulega już dwóch zdań,
że bardzo wiele pięknych pań,
gdy się chcą wedrzeć do grand monde,
niezmiennie ten popełnia błąd,
że są wycięte jak z żurnalu,
a oto zaś nie chodzi wcale,
bo chcieć za bardzo być en vogue,
to w mondzie jest fałszywy krok.
Monde ceni własny styl, a nie
nachalne Heideggera "Się",
które cię tylko odczłowieczy
i czyni cię gatunkiem rzeczy.
Bonja zaś styl swój własny ma,
który się zwie à la Bonja.

[...]

Janusz Szpotański, Bania w Paryżu

___________________________________________________

Jakiekolwiek podobieństwo zdarzeń, sytuacji i osób przedstawionych w przytoczonym fragmencie utworu Janusza Szpotańskiego Bania do zdarzeń, sytuacji i osób rzeczywistych jest absolutnie przypadkowe, choć nieuniknione.
Tytuł fragmentu pochodzi od Redakcji

2007-04-27

Nadchodzi "Krwawy Ludwik"

A już było tak sielsko - po dymisji min. Dorna w lutym okazało się, że to "wybitny fachowiec", który padł ofiarą autorytaryzmu i zamordyzmu braci Kaczyńskich. Ludwik Dorn stał się bohaterem opozycji - podnoszono jego zasługi, puszczając w niepamięć to, co ciut wcześniej tak irytowało - "wykształciuchów", "posyłanie lekarzy w kamasze", wieśmaki itp.

Ot, takie tam drobnostki, niegodne wzmiankowania w towarzystwie. Ha ha.

No i bracia Kaczyńscy odarli Ludwika Dorna z nimbu wyjątkowości i wspaniałości (oczywiście, jak na przedstawiciela "pisiorstwa", nie przesadzajmy), wysuwając jego kandydaturę na marszałka Sejmu. Posłowie opozycji dokonali dzisiaj gruntownej analizy politycznej działalności marszałka Dorna, przy okazji przedstawiając jego portret psychologiczny :)

Kilkoro z mówców, jak np. poseł Gadzinowski czy posłanka Senyszyn wykorzystali swoje pięć minut na występy kabaretowe, co akurat nie dziwi; poseł Strąk za najważniejszą kompetencję marszałka Sejmu uznał stosunek do aborcji i polskiego udziału w misjach militarnych w Iraku i Afganistanie, co też nie dziwi. Wszak w obu wypadkach chodzi o ochronę już poczętego życia, nawet gdy całkiem dorodne, poczęte życie jedzie na wojnę na ochotnika.

Ale revenons à nos moutons, jak mawiają Francuzi, czyli do posłów kreślących z mównicy sejmowej wizerunek nowego marszałka. Wynika z niego, że "Krwawy Ludwik", marszałek Dorn to ponury, nienawidzący ludzi wykształconych typek, straszny zamordysta, antydemokrata, istna emanacja złowrogiej koalicji opętanej zoologiczną nienawiścią... Bo przeciez taka okazja, jak transmitowana na żywo debata sejmowa w sprawie wyboru marszałka, nie mogła zostać niewykorzystana do rozprawienia się z policyjnym reżimem. No i o koalicji było tyle mniej więcej, co samym kandydacie.

Ale cały misterny plan w pizdu, wedle znanego określenia filmowego gangstera "Siary" Siarzewskiego. Zamordyzm trzyma się, niestety, wystarczająco mocno.
Przepadł cichy, skromny, kompetentny, opanowany, odpowiedzialny, pozbawiony nienawiści i ugodowy kandydat PO Bronisław "Jamajka" Komorowski. Powyższe epitety to nie żart - tak rekomendował swojego kandydata przewodniczący Tusk...
Przepadł, mimo że sam kandydat zaprezentował się jako światły Europejczyk, który jest za "zakopaniem Polski w Unii Europejskiej po sam czubek, łącznie z ułańskim czako, czapką rogatywką, aksamitnymi kapeluszami i nawet - a może przede wszystkim - moherowymi beretami". Jako nieodparty argument padło stwierdzenie, że wedle sondaży w 2004 r. 88% Polaków było za wstapieniem do Unii, "a polityk, który nie kieruje się sondażami, jest albo idiotą, albo nie nadaje się do polityki"*.

Najgorsze, że zamiast marszałka, który - jak powszechnie wiadomo - pała sympatią do innych ugrupowań parlamentarnych, ze szczególnym uwzględnieniem PiS-u i partii koalicyjnych, wynikającą z wrodzonego obiektywizmu i głęboko przemyślanych chrześcijańskich zasad, mamy marszałka zionącego jaskiniową nienawiścią do opozycji...
Nic nie pomogło, żadne argumenty nie dotarły. Mroczna noc terroru, otulająca Polskę od prawie dwóch lat, zabarwia się purpurą. Nadchodzi "Krwawy Ludwik"...

________________________________________
* Sondażami sprzed dwóch lat nadal kieruje się prezydent Tusk. Z czego wniosek, że nie jest idiotą i do polityki nadaje się wyśmienicie.

Błahy temat tabloidalny z wierszykiem

Nie tylko polityką i politykami żyją i żyły media od początku swego istnienia. Nowoczesne media, jak film, czy fotografia, zaczęły swoją wielką karierę od erotyki, by nie rzec - pornografii.

Dzisiaj "sprawami łóżkowymi" tudzież ogólnie życiem tzw. "medialnych gwiazd" zajmują się namiętnie pisma, zwane "tabloidami", lub bardziej swojsko - brukowcami, choć w ostatnich latach zaczyna zacierać się róznica pomiędzy tzw. "poważnymi" lub "opiniotwórzymi", a plotkarskimi gazetami. Zapewne decydują o tym wskaźniki sprzedaży, próby dotarcia do jak najszerszego "targetu", czyli kasa, a może też upodobania redaktorów i dziennikarzy. Powiedzmy, że różnica jest mniej więcej taka, iż media mniej wybredne będą np. analizować okoliczności rozpadu małżeństwa gwiazdy pop, zaś te "poważne" opiszą, w jaki sposób żona znanego polityka je bezy.

Zanim jednak zrzucimy wszystko na "takie czasy", prymitywizm współczesnych czytelników, niespotykany wcześniej upadek prestiżu zawodu dziennikarza itp. - warto przeczytać wiersz Juliana Tuwima sprzed blisko osiemdziesięciu lat:


Na zbytnie a niepowściągliwe
dziwkochwalstwo naszego wieku

Zanadto się z damą cacka
Szarmancka brać literacka.

Szmatławce i szewaliery
Prawią jej same dusery.

Dochodzą już do przesady
Te kąplemęty, lansady.

Te sętymęty, czułości
Przyprawić mogą o mdłości.

Mizdrzy się w gracji i szyku
Cicisbey przy wersalczyku.

Dla byle kapryśnej idiotki
Madrygał ułoży słodki.

Dla paru od wiersza groszy
Płaszczy się, mdleje z rozkoszy.

Wpadają w achy i ochy
Na widok pończochy pieszczochy.

Piszczą "sylwuple, żewupry!"
Bałwany i wiercikupry.

Na widok pyjamy damy
Piszą te chamy reklamy.

Dlaczego chwycił szał cię,
Gdyś ujrzał kretynkę w aucie?

Czego się cieszysz, Mojsie,
Że dziwka siedzi w rolls-roysie?

"Urocza Bebi Pipi
w yahcie na Missisipi".

"Zmysłowa Dudu Papa
Jej uśmiech, pies i kanapa".

"Fertyczna Elli Belli
Pije kawę w kąpieli".

Czego migdalisz się, chłopie,
Że dziwka kawsko żłopie?

Że w wannie niby? To o to
Tak się wygłupiasz, idioto?

Sam lepiej idź do łaźni
I już się więcej nie błaźnij.

________________________________


Czego życzę Paniom i Panom dziennikarzom piszącym nie tylko w tabloidach. :)

2007-04-26

Szanujmy prof. Geremka!

Wiele osób molestowało dzisiaj tuzy polskiego dziennikarstwa i profesorstwa pytaniem, za co właściwie mamy szanować / podziwiać Bronisława Geremka? Aby ulżyc ciężkiej doli w/w tuzów, postaram się udzielić odpowiedzi na powyższe pytanie, w miarę możliwości się streszczając:

  • za niezwykła inteligencję
    Już w bardzo młodym wieku dzisiejszy autorytet moralny wiedział doskonale, gdzie stoją konfitury i dlatego w wieku 18 lat wstąpił do PZPR (1950 r.) Podziwiać należy również realizm przyszłego profesora - w Polsce rządził Stalin i UB i wszelkie znaki na niebie i na ziemi wskazywały, że to się nie zmieni.

  • za lojalność i solidarność
    Kiedy w 1968 r. nastąpiła kulminacja tzw. "wojny frakcyjnej pomiędzy 'chamami' a 'żydami'", w wyniku której bolszewicy żydowskiego pochodzenia zostali odcięci od koryta, B. Geremek lojalnie stanął po stronie swoich pobratymców i złożył legitymację PZPR. Doceńmy przy okazji dojrzałość profesora - nie działał pod wpływem szalonych emocji, tylko z rozwagą, godną przyszłego autorytetu i legitymację złożył w 1969 r. Po czym przeszedł do opozycji.

  • za wytrwałość w dążeniu do celu
    Jak wiadomo, gdańscy stoczniowcy w sierpniu 1980 r., zaczadzeni katolickim jadem, nie życzyli sobie profesora i paru jego równie wybitnych kolegów w roli doradców komitetu strajkowego. Wytrwałość i niezłomność B. Geremka przypomina pewngo pana z opowiastek dobrego wojaka Szwejka. Otóż pana tego wyrzucano z pewnej restauracji drzwiami, ale wracał oknem. Wyrzucano go ponownie i pewnie wróciłby kominem, gdyby w nim nie utknął. Profesor zapewne miałby podobne problemy, gdyby nie Lech Wałęsa. W każdym razie - wytwałość godna szacunku i podziwu.

  • za odwagę i bezkompromisowość
    Prof. Geremek odważnie stawia czoła faszyzmowi i stalinizmowi braci Kaczyńskich i ich autorytarnemu reżimowi, otwarcie demaskując w zachodnich mediach ich faszystowskie metody rządzenia, obnażając zamordyzm, likwidowanie demokracji, naruszanie praw człowieka i geja, pierwotną mściwość wobec wybitnych postaci polskiej historii najnowszej, jak gen. Jaruzelski, czy gen. Kiszczak. Nie bacząc na utratę życia, zdrowia i wolności osobistej, jakie Mu grożą ze strony oszalałych z nienawiści faszystów.

  • za szlachetność
    Nasz autorytet potrafi wznieść się ponad uprzedzenia i zdobyć na tolerancję oraz gest przebaczenia godny świętego. Świadczy o tym gotowość do współpracy z A. Kwaśniewskim i jego formacją polityczną, niesłusznie oskarżaną przez kaczystowski reżym o totalitarne korzenie, mafijne metody rządzenia i pospolite złodziejstwo. Cała biografia profesora i autorytetu świadczy o tym, że jego szlachetna natura zawsze nakazywała mu stać po stronie mniejszości i/lub prześladowanych - wszak komuniści i pezetpeerowcy byli i są w ksenofobicznym polskim społeczeństwie mniejszością od zawsze, a od niedawna są prześladowani.

  • za niestrudzone trwanie przy prawdzie, nawet przykrej
    Polska jaka jest, każdy widzi. Wersalski bękart, jałtański pomiot, kraj zoologicznych antysemitów i wsteczników. Każdy wykształcony obywatel tego kraju to wie, ale nie każdy ma dość odwagi i bezkompromisowości, by gardzić takim dziwolągem. Profesor ma.

Last but not least:

Dokument nr 9

1988, 7 września - załącznik do informacji dziennej na temat strategii politycznej grupy skupionej wokół Jacka Kuronia.

TAJNE

ZAŁĄCZNIK DO INFORMACJI DZIENNEJ Z DNIA 1988.09.07
dot.[yczy] taktyki postępowania środowiska postkorowskiego
w związku z "okrągłym stołem".

Środowisko postkorowskie wypracowało w ostatnich dniach taktykę swojego działania na najbliższy - decydujący w jego odczuciu - okres. Głównym architektem tej taktyki jest J. KUROŃ. Sprowadza się ona do trzech zasadniczych elementów:

1. Utrzymanie wyłączności na doradztwo L. Wałęsy.

A. MICHNIK występujący od pewnego czasu jako przyjaciel osobisty L. Wałęsy, uznawany przez niego za "świetnego znawcę polityki i sytuacji w Polsce", umiejętnie tworzy autorytet B.[ronisławowi] GEREMKOWI, ręcząc za jego wiedzę i kompetencje. [podkr. Freeman]

[...]

Źródło: IPN 0204/1417 t. 12, k. 205-207.

Jeżeli kogoś nie przekonało to, co napisałem, to przypuszczam, iż porzuci wszelkie wątpliwości po zapoznaniu się z notatką płk. Lesiaka. Sam Adam Michnik poręczył za wiedzę i kompetencje B. Geremka! Czyż trzeba czegoś więcej?

2007-04-25

Fajerwerki cynizmu i głupoty

1. Przed chwilą, w rozmowie telefonicznej z dziennikarką TVP3, b. premier L. Miller, oceniwszy "bardzo wysoko kompetencje zawodowe i moralne" p. Barbary Blidy, przedstawił własna hipotezę nt. tragicznego zdarzenia w Siemianowicach: "Widocznie pani Barbara wolała się zabić, niż uczestniczyć w kolejnym telewizyjnym show z wyprawadzaniem w kajdankach i patrzeć na uśmiech triumfu na twarzy pana Ziobro".

Jeżeli ktoś potrafi to skomentować bez słów uważanych za wulgarne, to bardzo proszę.

2. W Parlamencie Europejskim lewica staje murem za B. Geremkiem:

"- PE powinien być nieprzejednany - apelował lider Zielonych Daniel Cohn-Bendit, którego zdaniem polityka lustracyjna polskiego rządu jest "nie do pomyślenia". Podkreślił, że "przez całe życie wspólnie zwalczaliśmy stalinizm z panem Geremkiem".
- Parlament może mieć w tej sprawie tylko jedno stanowisko: jeżeli rząd posługuje się metodami stalinowskimi lub faszystowskimi, to musimy chronić naszych kolegów bez wahania, przeciw wszystkim szaleńcom, także w PE, powinniśmy być solidarni"

Nie wątpię, że Cohn-Bendit, jako zatwardziały trockista, był przeciwny stalinizmowi. Tow. Geremek zaś bohatersko zwalczał stalinizm od wewnątrz, będąc od 1950 r. członkiem PZPR.

Warto dodać, że miłujący demokrację i wolność wiceprzewodniczący Pierre Moscovici nie dopuścił do głosu europosła PiS Michała Kamińskiego, mimo apelu Briana Crowleya i oburzenia pozostałych posłów UEN (Unia na rzecz Europy Narodów).

Poza określeniem polskiego rządu jako faszystowskiego i stalinowskiego, padł oczywiście ulubiony zwrot o "polowaniu na czarownice", a wszystko podsumowane "hańbą".


______________________________________

Kiedy czytam lub słucham podobnych opinii o Polsce i Polakach, przychodzi mi na myśl jeden z wierszy C.K. Norwida:

KLĄTWY

Wspomnij, Panie, na zelżywość sług Twoich
- a jakom ponosił wzgardę w zanadrzu
swym od wszystkich narodów możnych
.
Psalm LXXXIX


Żaden król polski nie stał na szafocie,
A więc nam Francuz powie: buntowniki.

Żaden mnich polski nie bluźnił wszech-cnocie,
Więc nam heretyk powie: heretyki.

Żaden pług polski cudzej nie pruł ziemi,
Więc poczytani będziem jak złodzieje.

Żaden duch polski nie zerwał z swojemi,
A więc nas uczyć będą - czym są dzieje?

Ale czas idzie - Szlachty-Chrystusowej,
Sumienia-głosu i wiedzy-bezmownej
;

Ale czas idzie i prości się droga...
Strach tym - co dzisiaj bać się uczą Boga.

2007-04-24

"Narody, narody, po diabła narody...

Stojące na drodze do szczęścia i zgody?", pytał prześmiewczo Jacek Kaczmarski w "Limerykach o narodach". Jeszcze raz okazuje się, że nie ma takiego żartu, którego ktoś nie wziąłby na poważnie i takiej głupoty, której ktoś nie zechce zrealizować.

Od jakiegoś czasu w publikacjach lekkich i poważnych dostrzec można nową rasę, naród, czy jak to zwać - a mianowicie nazistów. Okazuje się, że II wojnę światową, zagładę milionów, terror itd. zgotowali ludzkości nie Niemcy, a naziści.

Ba! Niemcy jako naród i państwo byli - jak to podsumował w Oświęcimiu Benedykt XVI - pierwszą ofiarą nazistów. Rozumiem, że to jakiś nowy naród, nowa rasa, która przerobiła Niemcy na nazistowski kraj, wprowadziła język nazistowski, stworzyła nazistowską kulturę i naukę, zaś po przegranej wojnie i procesach norymberskich znikła z powierzchni świata tak samo nieoczekiwanie, jak się pojawiła. Może naziści wrócili na planetę, z której przybyli, kto wie?

W wieczorny poniedziałek w TVP 2, w programie Jana Pospieszalskiego, poświęconym zbrodni katyńskiej, zaprodukował się pan Andrzej de Lazari - a jakże - "profesor", znawca duszy rosyjskiej, miłośnik Dostojewskiego, filolog, politolog etc. etc. Ów autorytet, bo z pewnością jest to autorytet, choćby dla portalu "Racjonalista", gorąco zaprotestował przeciwko obarczaniu Rosji odpowiedzialnością za wymordowanie kilkunastu tysięcy Polaków, wziętych do sowieckiej niewoli po napaści tzw. "Rosji Radzieckiej" na Polskę. Osobliwie zdenerwowało pana profesora użycie w jednym z paradokumentalnych filmów języka rosyjskiego. Zaiste, to dziwne.

Któż zatem mordował Polaków w Katyniu? Ano - komuniści. Rosjanie, tak samo jak Polacy - padli ofiarą komunistów, którzy z pewnością posługiwali się językiem komunistycznym i podobnie jak naziści przybyli na Ziemię z jakiejś odległej planety. Szowinizm młodych twórców dokumentu i zapewne ich antyrosyjskość wyssana z mlekiem matki, kazała im pokazać w filmie enkawudzistów, którzy mówią po rosyjsku, zamiast po komunistycznemu!

Profesora oburza dodatkowo fakt, że Polacy rozgrzebują tragedię katyńską i w dodatku zniechęcają do siebie Rosjan, imputując, jakoby dzisiejsza Rosja miała coś wspólnego z państwem komunistów, którzy wszak na Rosję napadli - tak jak naziści napadli na Niemcy.

Zastanawiam się i nie bardzo znajduję odpowiedź - czy to jest polityczna poprawność, czy dyplomacja wyższego rzędu, czy pospolite kurewstwo umysłowe i moralne? A może makabryczna próba wyciągnięcia wniosku z piosenki Jacka Kaczmarskiego?

Ach gdybyż narodów na świecie nie było,
Jak nam by się wtedy szczęśliwie tu żyło!
Dla dobra człowieka, dla szczęścia ludzkości
Złączonej w potężnym uścisku miłości
Aż z trzaskiem pękałyby kości

2007-04-17

Mitologia polska, czy lipa polska?

Mit pierwszy: Polacy to naród wybitnych patriotów.

Wszyscy znamy mniej lub więcej ten mit ze szkoły, literatury i "nocnych Polaków rozmów" przy kielichu. Powstania, powstania, powstania, partyzantka, niezłomny opór, wszystko dla tej biednej Ojczyzny - i mienie, i życie.
Tymczasem najbardziej patriotyczna polska partia ma w mediach, podobno polskich, PR zbliżony do nieboszczki NSDAP, a i całkiem duża część Polaków podziela owe medialne poglądy, przypisując PiS-owi totalitaryzm, faszyzm, nacjonalizm, szowinizm, antysemityzm i co tam jeszcze "oświeconym" przychodzi do głowy. Jakoś w "towarzystwie" przyjęte jest z powagą pochylać głowę nad autorytarnymi zapędami Kaczyńskich, mimo iż wyznawcy takiej opinii często z łezką w oku tęsknią za Piłsudskim.

Mit drugi: zdrada to w Polsce czyn godny najwyższej pogardy.

Pamiętam, z jaką satysfakcją, dumą i sporą dozą wyższości mówiono i pisano w Polsce o nieprawdopodobnej ilości konfidentów bezpieki, jaką ujawniono w b. NRD, Czechosłowacji i na Węgrzech. Zdaje się, że tam niemal co czwarty dorosły obywatel donosił... Zniewolenie tamtejszych społeczeństw, ponoć daleko straszniejsze, niż w prlu, przypisywano temu, iż polski charakter i duma sprawiły, że konfidentów u nas było niewielu, w związku z czym władza nie mogła aż tak wziąć ludzi za pysk. Ot - ślepa i głucha niemal była.

Tymczasem nie przypominam sobie, żeby w społeczeństwach Niemiec, Węgier, czy Czechosłowacji był tak silny opór przed deubekizacją i dekomunizacją. Żeby jacyś profesorowie użalali się w zagranicznych mediach na faszyzację, upodlanie społeczeństwa, polowanie na czarownice itp. Nie mówiąc o takich "aktach szaleńczej odwagi", jaką popisał się pajac z Białegostoku.Wnioskując po reakcjach wielu środowisk na lustrację, zastanawiam się, czy aby w Polsce współczynnik kanalii do uczciwych ludzi nie jest podobny do np. enerdowskiego, a może nawet wyższy? Bo skąd ta histeria? Chyba, że jest ona wynikiem prania mózgów, jakie przez kilkanaście lat robiły razwiedkowe media. Ale w tym wypadku do kąta musiałby pójść mit trzeci: Polacy to cwaniacy, którzy nie dają się wodzić za nos...

Zatem - czy nasza mitologia narodowa jest w znacznej części oparta na totalnej nieprawdzie, czy Polacy zeszli na psy? Wnioski wyciągnijcie sami, bo ja, ze względu na tzw. inteligencję lewicową, nie mogę pisać zbyt długiego tekstu - chciałbym po prostu, aby i oni byli w stanie przeczytać do końca.

2007-04-10

"Gazeta Wyborcza" contra "Gazeta Wyborcza"


Wczoraj w TV zobaczyłem reklamę dodatku "Praca" do "Gazety Wyborczej" i opadła mi szczęka. Otóż dowiedziałem się z owego anonsu, że "W Polsce praktycznie nie istnieje bezrobocie! Firmy biją się o pracowników"!


Jak to jest zatem z ta gazetą? Łże w reklamie, czy łże w artykułach pełnych biadolenia na temat polskiej, tzn. "kaczystowskiej" gospodarki, w której bezrobocie jest potężne, a spada tylko o tyle, o ile jacyś sfrustrowani Polacy wyjeżdżają do Irlandii zmywać gary? Nie wie lewica, co czyni prawica? Schizofrenia? Ha!


Jedno nie ulega wątpliwości. Któraś "Gazeta Wyborcza" łże jak szalony pies.