2009-12-24

Bóg sie rodzi...

...moc truchleje... Taki transparent, napisany solidarycą, z "mocą" w kolorze czerwonym, wisiał na moim wydziale Uniwersytetu Gdańskiego przed Wigilią a.D. 1983 r.

***


Tu następowało 6-7 akapitów na tematy nieistotne, w obliczu Wigilii Narodzenia Pańskiego... Powyższy zostawiłem, bo jakoś trzeba zacząć, zatem niech już będzie taki początek :)

Zapowiadała się długa notka, ale ugrzązłem w dygresjach, bez sensu. Odpuszczę dziś komunie, postkomunie i "innym szatanom". Radujmy się - bliskością, ciepłem rodzinnym, magicznymi chwilami - zanim eurobolszewicy uznają je za "naruszenie praw mniejszości"... Zresztą - niech uznają, co nas to obchodzi! :)

Kiepski ze mnie katolik - niektórym nie potrafię wybaczyć, nie mówiąc o nadstawianiu drugiego policzka, czy półdupka... I nikogo do tego nie będę namawiał, choćbym miał się smażyć w piekle.

Namawiam jednak do refleksji, refleksji nad cywilizacją Zachodu. Poświęćcie kilka minut na zastanowienie się nad tym, co naszą cywilizację wyniosło na szczyt. I co usiłuje zepchnąć ją do podziemia. I bądźcie współczesnymi Krzyżowcami. Nie od święta - na codzień.

Załączam obrazek totalnie zapomnianego Franciszka Pelikana....



A poza tym - zdrowych, spokojnych, ale radosnych Świąt Bożego Narodzenia! :)