2011-09-16

Skąd się biorą lemingi?

Od kilku lat socjolodzy, dziennikarze, blogerzy i komentatorzy nie mogą jednoznacznie określić i zgodzić się co do tego, skąd w Polsce biorą się wyborcy szczególnie tępi, podatni na propagandę, odrzucający samodzielne myślenie o otaczającym ich świecie na rzecz gotowych, nijak nie przystających do realiów życia propagandowych sloganów.

Ta grupa wyborców, niezwykle liczna, dorobiła się miana "lemingi", od sympatycznych skądinąd gryzoni, które raz na jakiś czas dostają amoku i równie masowo, co bezmyślnie topią się w oceanie. Ludzki leming, w odróżnieniu od gryzonia, w amoku tkwi nieustannie, a raz na jakiś czas funduje zgrozę wszystkim swoim współplemieńcom przy okazji wyborów.

Leminga polskiego charakteryzuje - poza totalnym brakiem myślenia - emocjonalne rozpięcie pomiędzy bezkrytycznym uwielbieniem dla rządów Donalda Tuska, a irracjonalną nienawiścią do Jarosława Kaczyńskiego. Skrajnym przypadkiem tej postawy jest wielokrotnie spotykane przeze mnie na różnych forach internetowych stwierdzenie, że lepiej być nędzarzem za Tuska, niż bogaczem za Kaczyńskiego.

Lemingi od czasu do czasu "chowają babci dowód", deklarują masowo zakupy w "Biedronce" na złość Kaczorowi, przyłączają się do najgłupszych możliwych "akcji" na fejsbuku itp. itd. A uczeni w piśmie ludzie usiłują nakreślić portret leminga wyborcy, szukjąc go a to w wielkich miastach, a to wśród seryjnie produkowanych na dziwnych uczelniach ćwierćinteligentów, a to wśród zapracowanych na śmierć japiszonów, a to wśród zakompleksionych, wiejskich aspirantów do "wielkomiejskości" i europejskości...

Tymczasem rzecz jest o wiele prostsza, acz w backgroundzie czai się mizerna jakość polskich szkół, polskich elit i tzw. "autorytetów". Istota rzeczy jednak jest prostsza, niż wydawać by się mogło uczonym analitykom od nauk społecznych, a wyłożył ją poeta. Tak, poeta, ów kochanek Muz! W przebłysku geniuszu odpowiedzi na zawarte w tytule notki pytanie udzielił Julian Tuwim:

Spotkali się w święto o piątej przed kinem
Miejscowa idiotka z tutejszym kretynem.

Tutejsza idiotko! - rzekł kretyn miejscowy -
Czy pragniesz pójść ze mną na film przebojowy?

Miejscowa kretynka odrzekła - Z ochotą,
Albowiem cię kocham, tutejszy idioto.

Więc kretyn miejscowy uśmiechnął się słodko
I poszedł do kina z tutejsza idiotką.

Na miłym macaniu spłynęła godzinka
I była szczęśliwa miejscowa kretynka.

Aż wreszcie szepnęła: - kretynie tutejszy!
Ten film, mam wrażenie, jest coraz nudniejszy.

Więc poszli na sznycel, na melbę, na winko,
Miejscowy idiota z tutejszą kretynką.

Następnie się zwarli w uścisku zmysłowym
Tutejsza idiotka z kretynem miejscowym.

W ten sposób dorobią się córki lub syna:
Idioty, idiotki, kretynki, kretyna.

By znowu się mogli spotykać przed kinem
Tutejsza idiotka z miejscowym kretynem.


No właśnie. Produkcja trwa, choć podobno ostatnio zanotowano spadek...
W ramach bonusu - Grzegorz Turnau:

Plakaty, aniołki, miotły i tramwaje



Moherowie babcie z PiS-u mają przewagę liczebną, ale laski związane z PO biją je na głowę doświadczeniem i sprytem... Czy któraś z tych moherek przeżyłaby cztery lata na jednym dorszu za 6,50 + VAT? Czy przekopałaby w parę dni las i bagno na metr głęboko? Czy potrafiłaby pojechać tramwajem pod prąd bez prądu? A może któraś już rządziła i umiała tak rozp... rozbudować Stolicę? Na pewno żadna nie miała też rozbieranej sesji dla "Super Expressu", bo to zacofane moherki są!