2009-12-29

Poświąteczne obrazki

I już po cudownych Świętach... Dziękuję za wszystkie przemiłe życzenia - to bardzo fajnie wiedzieć, że nawet w anonimowym (ekhem, ekhem...) świecie internetu ma się tylu życzliwych ludzi, których w większości nigdy się nawet nie widziało... Dziękuję Wam za ciepłe i dobre słowa.

Wrzucam kilka fotek z poświątecznego, zawsze magicznego Gdańska, ale nie zamierzam konkurować z ekspertem lestatem, którego blog i "gdańskie zagadki" gorąco polecam! Choć może też wysilę się na zagadkę... ;-)

Żegluga Gdańska zachęca... :)

A kolejka... Hmmmm... Które z powyższych zdjęć lekko zretuszowałem? ;-)

Ten śmieszny "ftak", chyba łyska (?), dziobał lód na zamarzniętej Motławie... A podobno "wszystkim miało się żyć lepiej"... ;-)

Gdański Neptun od dupy strony...



Serdeczności i udanego Sylwestra!

2009-12-24

Bóg sie rodzi...

...moc truchleje... Taki transparent, napisany solidarycą, z "mocą" w kolorze czerwonym, wisiał na moim wydziale Uniwersytetu Gdańskiego przed Wigilią a.D. 1983 r.

***


Tu następowało 6-7 akapitów na tematy nieistotne, w obliczu Wigilii Narodzenia Pańskiego... Powyższy zostawiłem, bo jakoś trzeba zacząć, zatem niech już będzie taki początek :)

Zapowiadała się długa notka, ale ugrzązłem w dygresjach, bez sensu. Odpuszczę dziś komunie, postkomunie i "innym szatanom". Radujmy się - bliskością, ciepłem rodzinnym, magicznymi chwilami - zanim eurobolszewicy uznają je za "naruszenie praw mniejszości"... Zresztą - niech uznają, co nas to obchodzi! :)

Kiepski ze mnie katolik - niektórym nie potrafię wybaczyć, nie mówiąc o nadstawianiu drugiego policzka, czy półdupka... I nikogo do tego nie będę namawiał, choćbym miał się smażyć w piekle.

Namawiam jednak do refleksji, refleksji nad cywilizacją Zachodu. Poświęćcie kilka minut na zastanowienie się nad tym, co naszą cywilizację wyniosło na szczyt. I co usiłuje zepchnąć ją do podziemia. I bądźcie współczesnymi Krzyżowcami. Nie od święta - na codzień.

Załączam obrazek totalnie zapomnianego Franciszka Pelikana....



A poza tym - zdrowych, spokojnych, ale radosnych Świąt Bożego Narodzenia! :)

2009-12-15

Kumplom

Obraz, zwłaszcza z dodatkiem muzyki, jest więcej wart, niż tysiąc słów. Zresztą słowa możecie przeczytać na blogu Autora poniższej prezentacji, czyli leszka.sopot.
Dzięki, Leszku!

Kumplom. Część 1.



Kumplom. Część 2.




Inne moje teksty o SW:

Dwadzieścia osiem lat później

"Stan wojenny - odreagowujemy. Dla K. Leskiego"

"Piękni dwudziestoletni. Gdańsk a.D. 1982"

Polecam również "świeży" :) tekst lestata - Największa demonstracja stanu wojennego



I love the smell of napalm in the morning...




2009-12-13

Dwadzieścia osiem lat później

13-go grudnia, jak co roku, myślę o stanie wojennym, strajku w stoczni, areszcie, więzieniu, dziewczynach i chłopakach z tamtych dni. O tym, jak było strasznie i śmiesznie, jak nadzieja ginęła codziennie i codziennie się odradzała.

Myślę o tych, którzy mówili wówczas NIE prlowi i o tym, co z nimi jest teraz. O tych, którzy wypłynęli i o tych, którzy zatonęli przygnieceni balastem kilku prostych zasad. O tych "muszkieterach dwadzieścia (osiem) lat później, o których śpiewał Jacek Kaczmarski:

Psieje świat, czy może właśnie psieją oni
Psiocząc na to co ich dziełem w jakimś stopniu
Z siebie samych szydzą, gdy im się przypomni
Jacy byli kiedyś pięknie nieroztropni

I o tych, których nazywa się outsiderami, niewygodnych dla wszystkich, którzy wypłynęli i pożarła ich większa lub mniejsza polityka, a dawną niezgodę zastąpiła partyjna dyscyplina.

Przyglądam się zatem liderom i outsiderom i widzę, że coś poszło nie tak. I że to "coś", to bardzo dużo, za dużo. I nie chce mi się więcej o tym pisać.

Zamiast pisania - piosenka, którą dedykuję leszkowi.sopot i innym, którzy nie założyli "kulturalnych okularów" i nie nauczyli się właściwie wysławiać. Nie mówiąc już o tym, że nie pochowali się "po różnych mrocznych instytucjach". Ucjach ucjach.






W zeszłym roku o stanie wojennym pisałem tak:

"Stan wojenny - odreagowujemy. Dla K. Leskiego"
i tak:
"Piękni dwudziestoletni. Gdańsk a.D. 1982"


I love the smell of napalm in the morning...




2009-12-12

Podwójne życie Weroniki

Media, blogosferę i rozmowy prywatne wielu ludzi zdominowała ostatnio historia Krzysztofa Piesiewicza, senatora RP, prawnika, oskarżyciela posiłkowego w procesie ks. Popiełuszko i wybitnego scenarzysty współpracującego przez lata z Krzysztofem Kieślowskim. Nie ma wyjścia zatem i ja też wtrącę swoje 3 gr.

To zawsze jest pewien szok, a przynajmniej zaskoczenie i zażenowanie, gdy okazuje się, że osoba znana i szanowana prowadzi podwójne życie, a "życia" owe są dość niekompatybilne ze sobą... Nie jest szokiem, gdy w wypadku upublicznienia takich wydarzeń masa ludzi rzuca się na "ofiarę" i z lubością kopie leżącego - to takie "ludzkie", a już z pewnością - takie "polskie"...

Aha - myślicie sobie teraz, że to wstęp do obrony Piesiewicza :) Nie, nie zamierzam dołączać do stada, w którym jest tępak Kazimierz Kuc, czarny katabas Życiński, czy skretyniały bard dla ubogich, kieszonkowy Nietzsche - Maleńczuk-Kretyńczuk, głoszący, iż "artyście wolno więcej, niż zwykłemu zjadaczowi chleba".

Nic mnie nie obchodzi, że artysta Piesiewicz wciąga kokę. Chce, to wciąga. Że to jest nielegalne? Hmmm... Owszem, tak to wygląda, bo tak ustaliło paru gostków, dzięki czemu mafia narkotykowa to jeden z najlepszych biznesów na świecie. I tylko dzięki temu, ciekawe, prawda? Czy jestem wobec tego za legalizacją? Oczywiście, jak najbardziej! Niech dorośli ludzie ćpają, wciągają, wąchają, wkłuwają i przypalają, tak jak piją wódkę i jarają szlugi. Sam próbowałem niejednego - kokę, hasz, LSD, "białą damę", o trawce nie wspominając, choć wszystko - oprócz zioła - jednorazowo, żeby po prostu wiedzieć z "pierwszej ręki". Może i głupota, chuj knows, ale w czym to było gorsze od wina "Okęcie", czy "wódek" w rodzaju "Vistula" lub "Baltic Vodka"? Wszystko to mózgotrzepy, a poza tym - volenti non fit iniuria.

Nic mnie nie obchodzi, że artysta Piesiewicz przebiera się w sukienki, czy nosi pończochy i koronkowe majtki. Jeśli ma taka fantazję i to go kręci albo bawi, to czemu nie? Sam kiedyś, za studenckich czasów, po dobrym jaraniu zgodziłem się, żeby dziewczyny przebrały mnie za pannę :) Zrobiły mi ekstra makijaż, znalazły nawet szpilki, w które się zmieściłem :) Sukienkę miałem znacznie fajniejszą, niż artysta Piesiewicz, ale to kwestia gustu. I perukę i półmetrowe rękawiczki, żeby ukryć owłosione łapska :) A potem "poszłyśmy" na dyskotekę, ale impreza była taka sobie, bo jakiś idiota poklepał mnie po tyłku, za co zaliczył w ryja i bal się skończył. Do dziś żałuję, że nie mam żadnych zdjęć z tej przebieranki, bo była ze mnie taka laska, że sam bym siebie zerżnął :)

Krótko mówiąc - zupełnie mnie nie interente, co Krzysztof Piesiewicz robi w swoich czterech ścianach, o ile wszystko odbywa się dobrowolnie i nikt do niczego nie jest zmuszany. Wolnoć Tomku.

Obchodzi mnie jednak, jeśli takie prywatne imprezki, będące pożywką dla szantażu robi senator RP Piesiewicz. Nie dlatego, że jest osobą publiczną, bo artyści też są osobami publicznymi, ale dlatego, że ma on jakiś wpływ na prawodawstwo, na system, w którym się wijemy (nie "żyjemy" - "wijemy"). Obchodzi mnie, gdy adwokat Piesiewicz, w miesiąc po nagraniu owych filmików, wypowiada się na temat śledztwa w sprawie morderstwa na ks. Popiełuszko w "duchu" ustawionego procesu i przyklepanych od 25 lat "faktów", ustawiając się w opozycji do nowych informacji, cokolwiek zmieniających "ustalony porządek"... To wywołuje u mnie odruch "spiskowej teorii" i zaczynam zastanawiać się, czy to zwykłe kurwy chciały wysowiecić parę złotych, czy nie stoją za tym ci, którzy kiedyś dali zlecenie niejakiej Anastazji P.

I mam swoje zarzuty przeciwko Krzysztofowi Piesiewiczowi, które pogrążają go, niestety, w moich oczach...

Po pierwsze - dlaczego chciał pan, panie Piesiewicz, "robić politykę"? Po jaki chuj pchał się pan do parlamentu? Wszak nie jest pan zerem bez biografii, jak Tusk, czy Karpiniuk? Po co to panu było?

A do powyższego zarzutu dodaję następny - dlaczego płacił pan szantażystom? Dlaczego nie poszedł pan od razu na policję? Jako polityk "przewodniej siły narodu" na pewno nie zostałby pan spławiony... No więc dlaczego nie poszedł pan na policję i nie złożył mandatu senatorskiego natychmiast po pierwszej próbie szantażu? Zachowałby pan twarz i pokazał, że nawet spod sukienki widać jaja...

A poza tym mam zarzut natury - powiedzmy - estetycznej... Media używają w stosunku do pańskich "panienek" określenia "luksusowe prostytutki", zaś pan nie zaprzecza. Litości! (...) dziweczki wy kurwa wyjebane w dupę... wyjebane dobrze kurwa... zajebiste jesteście kurwa... nie patrzeć kurwa... zajebiście kurwa, ale zajebiście... ja pierdolę... ja pierdolę... (spisane żywcem z filmiku). Jeśli tak mówią luksusowe call girls, to ja jestem maharadżą...

Jak człowiek inteligentny i wrażliwy może spędzić choćby minutę w towarzystwie takich wywłok?! Trzy wulgarne słowa na krzyż, żadnej finezji, gruz zamiast pieprzu? To jest najbardziej niewybaczalne...


I love the smell of napalm in the morning...




2009-12-06

PRZYŁĄCZCIE SIĘ DO AKCJI!

Proszę wszystkich do wzięcia udziału w najnowszej inicjatywie American Polish Forum - Niespodzianka Pod Choinkę dla Polskich Żołnierzy w Afganistanie.

Celem tej akcji jest przesłanie 2.200 paczek świątecznych dla żołnierzy służących w Afganistanie.

APF apeluje do osób prywatnych, rodzin i firm o ufundowanie takich paczek - koszt każdej paczki wynosi 25 dolarów (ok. 68 PLN). Sam koszt przesłania tych paczek z Waszyngtonu do Afganistanu to $25,000 USD (68,035 PLN). Do tego dochodzi jeszcze koszt prezentów.

Bliższe informacje można znaleźć można na stronach APF - http://www.americanpolishforum.org.

Tutaj też znajdziecie adresy, na które dzieci mogą wysyłać kartki świąteczne. Wpłat przez internet, przez konto PayPal można dokonywać ze strony z opisem akcji - TUTAJ.

Czasu jest niewiele, więc proszę - nie odkładajmy tego "na jutro".

Z góry dziękuję wszystkim ofiarodawcom!

2009-12-02

Wyrzucony z salon24

Zostałem dzisiaj, po trzech latach pisania i komentowania - zdeletowany w Salonie24, który od sporego już czasu coraz bardziej stawał się "dziwnym", że tak łagodnie to określę, miejscem w Sieci.

Zanosiło się na to od dawna, a bezpośrednim powodem, z którego zostałem wywalony, było umieszczenie przeze mnie klipu z doskonałego zresztą "Upadku". Igor Janke oburzył się i obraził śmiertelnie, ponieważ uznał, iż porównałem go do Hitlera, a S24 do III Rzeszy...

Pomyślałem zrazu, że chyba krew zalała mu oczy i nic z tego filmiku doń nie dotarło. Ale jak się dowiedziałem od samego I. Janke - filmiku nie oglądał i nie ma zamiaru, zaś wiedzę na temat jego zawartości zyskał dzięki "telefonom od znajomych".

Najpewniej też dziennikarzy, bo tylko ludzie z tej grupy zawodowej bywają tak tępi i tak wszystko potrafią zobaczyć "po swojemu". Zinterpretować, znaczy się :) W końcu po paru latach "interpretowania rzeczywistości", zamiast jej opisywania, to już jest druga natura.

No i jestem poza, out. I jest mi z tym bardzo dobrze, choćby dlatego, że żaden debilny cenzor nie będzie mi się tu szarogęsił, wycinał tekstów, czy groził palcem, który poza tym trzyma w dupie.

Nikt też nie będzie mi wciskał kitu, że piszę w Mediach Obywatelskich (fajny skrót z tego wychodzi, no nie?), bo właściciele Salonu non-stop dają blogerom do zrozumienia, że robią im wielką łaskę, a "obywatelskość" pojmują jako siedzenie cicho, stulenie ryja i posłuszne stosowanie się do coraz bardziej schizofrenicznych regulaminów, zarządzeń i ogłoszeń jaśnie panujących.

Dziwię się zresztą, że aż tak długo wytrzymałem. Szkoły pokończyłem już dawno, jestem dorosły, a pozwalałem na traktowanie mnie jak krnąbrnego ucznia, stawianie do kąta i wieczne pouczenia, jak się zachowywać na lekcji, jak na przerwie, jak się zwracać do innych uczniów i kiedy. Masakra.

No i wylali mnie ze szkółki24, choć i tak już byłem spakowany i zbierałem się do odejścia :) Wylali mnie dyscyplinarnie, za "chamstwo", choć ani Jankemu, ani Krawczykowi, ani Anonimowym Adminom nigdy nie przeszkadzało np. notoryczne chamstwo starej larwy podwawelskiej, dla której postklimakteryjnych histerii byłem jednym z ulubionych pretekstów. Dzisiaj też zostałem przez tę bigotkę z PO, czcicielkę św. Donalda Geniusza, nazwany szują, kanalią i łajdakiem :)

Wybaczam. To chora kobieta, która w tym samym zdaniu wyzywa mnie, by jednocześnie się oburzyć, jaki to ze mnie cham, który nawet adwentu nie uszanuje :) Nie, to nie schizofrenia. To zwykły idiotyzm. To taka poczmistrzowa z Siedlczańska, o której opowiadał Szwejk i o której lekarze orzekli, że idiotką jest istotnie, ale wszelkie obowiązki urzędowe spełniać może.

Filmik z youtube'a usunąłem na prośbę Igora Janke. Nie, nie groził mi procesem, zachowując najwidoczniej resztki zdrowego rozsądku. Gdybym wiedział, że aż tak można nie mieć poczucia humoru i dystansu do siebie, po prostu wcale bym tego klipu nie publikował. Nie jestem sadystą.

Pozdrawiam moich licznych znajomych i przyjaciół wciąż bawiących na salonach.

I love the smell of napalm in the morning...