2011-09-04

Prywatna Liga Krauzego, czyli paranoja jest gruba

W "dzikim kraju", czyli II prlu (nazwa handlowa: III RP), doszło do kolejnej paranoi w tzw. biały dzień. Oto Prywatna Liga Krauzego (nazwa handlowa: Polska Liga Koszykówki), której głównym udziałowcem jest PZKosz, którego z kolei największym płatnikiem jest znany wszystkim pan Ryszard Krauze, zwolniła z I rundy rozgrywek o mistrzostwo Polski GKK Arka S.A. (nazwa handlowa: Asseco Prokom Gdynia), drużynę aktualnego mistrza Polski, przypadkiem należącą również do mesje Krauzego.

Tę kontrowersyjną decyzję usprawiedliwiono, rzecz jasna, dobrem polskiej koszykówki, aczkolwiek, "wicie rozumicie, som plusy i minusy, ale plusy przeważyły". No ba - plusy są dla pana Krauzego, minusy dla polskiej koszykówki, ale kto by się tam przejmował niegdyś bardzo popularną dyscypliną sportu, skoro nawet teraz, będąc w medialnym zaniku i tak zapewnia działaczom godziwy szmal...

Ponieważ większość znanych mi entuzjastów sportu woli grę wymyśloną na pastwisku od gry wymyślonej na uniwersytecie i nie bardzo kojarzy, o co chodzi - parę słów wyjaśnienia. Rozgrywki ekstraklasy koszykarzy organizuje PLK. W nadchodzącym sezonie liga będzie liczyła 14 klubów, czyli o dwa więcej, niż w sezonie ubiegłym. Po paru latach wrócił do ekstraklasy absolutny rekordzista w ilości trofeów, czyli Śląsk Wrocław, zarżnięty parę lat temu przez "układ wrocławski".

Polskie kluby koszykówki są dość biedne, jako, że trudno o hojnych sponsorów w sporcie, zmarginalizowanym przez debilne zarządy. Wyjątkiem jest Asseco Prokom pana Krauzego, którego budżet wynosi mniej więcej połowę budżetu pozostałych klubów ligi łącznie. Prokom gra też w Eurolidze (gdzie na ogół zbiera baty) a także - i tu uwaga - w tzw. Lidze VTB. Cóż to za twór? Otóż to całkiem prywatna liga sponsorowana przez ruski bank VTB, w założeniu skupiająca najlepsze kluby z obszaru byłego imperium sowieckiego. Twór ten nie jest uznawany przez oficjalne organizacje koszykarskie, jak FIBA czy ULEB, ale o to mniejsza, gdy można zgarnąć kaskę w igrzyskach zafundowanych przez ruską oligarchię. Ot, taka liga bywszego Sojuza, gdzie jest zero ideologii, a sporo kasy.

Już w zeszłym sezonie mesje Krauze chciał olać rozgrywki o mistrzostwo Polski (nie całkiem, bo w play offach APG chciał zagrać jak najbardziej), ale Liga się postawiła i nic z tego nie wyszło. Prokom grał część meczów trzecim składem, zbierając bęcki choćby od beniaminka, najlepszy płatnik był wkurzony, bo w Eurolidze i VTB też nie szło, zatem w tym roku bardziej nacisnął na Ligę pod nowym zarządem i trach - smród się rozszedł, choć puszczenie bąka zaplanowano cichaczem na weekend.

Mała dygresja - wyobraźcie sobie, drodzy miłośnicy piłki kopanej, że np. jakiś szejk ma kaprys zrobić "ligę" najlepszych drużyn z obszarów, na których kiedyś rządzili Arabowie i w związku z tym hiszpańska federacja zwalnia Barcelonę z I rundy rozgrywek o mistrzostwo Hiszpanii... Niech sobie chłopaki dorobią parę petrodolarów bo i tak są najlepsi w kraju, to co się będą pieprzyć i grać z jakimiś cieniasami z Majorki. Wyobrażacie to sobie?

A tak jest w II prlu w koszykówce. Wielki powrót Śląska miał odbyć się już w pierwszej kolejce, w Hali Stulecia, ale Śląsk będzie pierwszą rundę pauzował, bo jaśnie Asseco Prokom nie ma życzenia grać. "Cieszą się" zapewne kibice Śląska, "cieszy" klub, bo "wyprzedał" wszystkie bilety na wielki mecz. Tak samo pewnie cieszą się kibice i kluby pozostałych beniaminków, czyli AZS Politechnika Warszawa i ŁKS Łódź... Na pewno zainteresowanie mediów i sponsorów taką śmieszną ligą wzrośnie, no nie? A mesje Krauze, zwany "grubym Rychem" oszczędzi trochę kasy na wyjazdach, hotelach, pensjach itp., "zmarnowanych" na polską ligę. Zaś może uda się zarobić trochę u Rusków. Same korzyści.

Ptaszki ćwierkają, że PZKosz dostał od Grubego Rycha dwie bańki, stąd ta przychylność władz. Niedużo, prawda? Byle ustawa kosztuje w tym dzikim kraju więcej, niż mistrzostwo Polski w koszykówce, bo do tego się to sprowadza. Od lat sędziowie są panu Krauze wielce przychylni, Związek takoż. W końcu najlepszy płatnik. Nawet nasza reprezentacja gra w koszulkach z napisem POLSKA i PROKOM. To drugie - większą czcionką... Dopiero teraz na piersi zawodników wrócił orzełek, po paru latach wygnania. Ale to zasługa kibicowskiej akcji. Może i teraz kibice sprężą się i zrobią porządek? Hmmmm... Gdy chodzi o kasę, to nie jestem już tak pewny... A może zajmie się tym bajzlem minister sportu i prokuratura?

Na stronie Ministerstwa Sportu, w opisie ustawy, jest takie coś: Ustawa o sporcie wprowadza także odpowiedzialność karną za przestępstwa przeciwko zasadom rywalizacji sportowej. Mają one zapewnić prawidłowy przebieg rywalizacji sportowej, a w szczególności przestrzeganie zasad fair play. W przypadku przyjęcia korzyści majątkowej w zamian za nieuczciwe zachowanie mające wpływ na wynik sportowy będą groziły kary pozbawienia wolności do 8 lub 10 lat.

No właśnie. A panom: Jackowi Jakubowskiemu (Prezes Zarządu Polskiej Ligi Koszykówki S.A.), Grzegorzowi Bachańskiemu (Prezes Polskiego Związku Koszykówki) i Marcinowi Widomskiemu (Przewodniczący Rady Nadzorczej Polskiej Ligi Koszykówki S.A.), którzy podpisali się pod tą kuriozalną decyzją, wypada już podziękować. Kto by przypuszczał, że tak szybko przyjdzie zatęsknić za R. Ludwiczukiem...

2 komentarze:

  1. Niezły smród. Ale w końcu to III RP.

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  2. W ogólnym smrodzie II prlu to tylko mały smrodek, ale mnie, jako kibola koszykarskiego to wkurza maksymalnie. Cóż, pozostaje jednak zatkać nos i wierzyć, że się człek nie udusi...

    OdpowiedzUsuń