Płać Warsiawo, płać
Jeden z kolegów-blogerów rozdarł szaty nad zdzierstwem władz stołecznego miasta, które łupi swoich mieszkańców bez litości, okazując jednocześnie hojność w obdarowywaniu urzędasów premiami... Ach, co za "bul". I dobrze, ma boleć, jak pisze moja ulubiona blogerka.
Niedawno byłem na spotkaniu z Wojciechem Cejrowskim, na którym - obok mnóstwa innych ciekawych rzeczy, WC powiedział, że Warszawa to taki kompostownik Polski - zsyłamy tam wszelkie odpadki z całego kraju. Potwierdzam to, jako - przez jakiś czas - mieszkaniec stołecznego grodu. Tylu idiotów na metr kwadratowy, tylu chłopów i bab z zabitej dechami wsi, którzy z wioskowych przygłupów awansowali nagle do miana młodych, wykształconych z dużego miasta - nie znajdzie się nigdzie. Ach, te "wielkomiejskie" napinki, ten luz, ten fejsbuk, te szusy po galeriach, to "susi w susiarni", ta duma, że "my mama mnietro" i jesteśmy tacy "ełropejscy", że ho-ho! A ci, co przychodzą pod Krzyż na KP, to "robiom nam wiochem"...
Serce mi się kraje, bo dla mnie Warszawa to święte miasto, gdzie wszędzie człek stąpa po krwi Polaków, dla których honor, Bóg i Ojczyzna nie były ciemnogrodzkim frazesem... Tylu pięknych, szlachetnych ludzi, do których mogłem mówić "ciociu" lub "wuju" poległo na tych ulicach, których mapa jest dzisiaj zupełnie inna...
A teraz co? Mega wiocha, w której dominują debile, japiszony i absurdalna agresja, skierowana przeciw wszystkim, jak trafnie zauważył Zygmunt Miłoszewski w "Uwikłaniu". Bufonada przygłupa, oto wizytówka "sztolycy".
Żal tylko tych prawdziwych, coraz mniej licznych Warszawiaków, od pokoleń niosących w genach niepokorne miasto. Rodzą się nowi, w większości z chama miastowi. Bo chłop ze wsi wyjść może, owszem, ale wieś z chłopa - nigdy.
Szkoda Warszawy, "warsiawiaków" - ani trochę.
Tekst prawdziwy niestety.Jak jest teraz,to moge sobie tylko wyobrazic.Zgadzam sie.Pierwsza fala to bezposrednio po wojnie,rozne MDM-y,Aleje Roz,Starowka byly zasiedlane przez przywiezionych w teczkach "utrwalaczy" i ich pociotkow.Pozniej/i chyba to byla najwieksza migracja prowincji/,byla za Gierka,gdy budowaly sie rozne Ursynowy,Tarchominy,Jelonki,Bemowa-czyli sypialnie.Gros tych mieszkan dostawali budowniczowie tychze osiedli.A dalej to juz poplynelo.Dzis ich dzieci sa juz "warszawiakami".A to co sie dzis dzieje,to...)))
OdpowiedzUsuńZeby nie bylo,ja tez 100% warszawiakiem nie jestem,bo choc moja mama ,mogla o sobie mowic,ze jest rodowita warszawianka/przezyla Powstanie/,od pokolen,o tyle moj ojciec pochodzil spod Bialegostoku.Ciekawostka/poznali sie,gdy razem wracali do Polski w jakims wagonie,matka po wywiezieniu do Oranienburga po Powstaniu,a ojciec po lapance wywieziony na roboty do Niemiec/.A ja sie urodzilem na Woli,zeby nie bylo...
PS.Widzialem szalik Legii,ktory niestety nie wjechal do Rosji na ten pamietny mecz.A napis?
Jak powiadal stary goral.
Polska bedzie az po Ural.
Za Uralem beda Chiny.
Was nie bedzie skurwysyny!!!
Pozdrawiam.