2011-07-02

Stanisław Bareja

Miałem nie pisać notek, ograniczając się co najwyżej do sporadycznego komentowania poza swoim blogiem, ale nie wytrzymałem (co przyszło mi o tyle łatwiej, że bieżąca praca jest dość ogłupiająca i muszę zrobić mały antrakt).

Trafiłem wczoraj na notkę "Stanisław Bareja", napisaną przez kogoś o nicku "Ksiądz Busoni". Możliwe, że jest to faktycznie ksiądz, aczkolwiek uważam, że przyjęcie nicka, który odnosi się do jednej z fałszywych tożsamości Edmunda Dantès, znanego gawiedzi lepiej jako hrabia Monte Christo, a więc postaci niejednoznacznej moralnie, nie jest zbyt trafne, jak na księdza. Ale mniejsza o to, bo nie o osobę autora notki mi chodzi, tylko o to, co napisał o ś.p. Stanisławie Barei.

Otóż w założeniu autora nie jest prawdą, jakoby Bareja był jakimś antykomunistycznym opozycjonistą, który w swoich dziełach zwalczał ustrój socjalistyczny (na tyle, na ile cenzura na to pozwalała) i wyśmiewał rozmaite absurdy socjalizmu.
Mało tego, choć być może nieświadomie, stał się on sojusznikiem służb specjalnych, którym władza Gierka przestała odpowiadać i przygotowały już nowe rozdanie, jak zresztą WZZ i "Solidarność. No bo przecież to, co Bareja ośmieszał, to nie był ogólnie SOCJALIZM. Ośmieszane było to, co działo się pod rządami Gierka", a "jego twórczość stała się jednym z istotnych narzędzi propagandowych, służących do opluwania okresu rządów Gierka.

No niby nieświadomie Bareja stał się sojusznikiem "służb", ale przecie wśród odtwórców głównych ról w filmach Barei, na czołowych miejscach można wymienić Stanisława Tyma oraz Krzysztofa Kowalewskiego. Aktorzy ci nie ukrywają swoich poglądów politycznych - wystarczy poczytać kilka wywiadów z Tymem, obejrzeć "Rysia" czy przypomnieć udział w głównej roli w "Rejsie" Piwowskiego - współpracownika SB i autora osławionego "Uprowadzenia Agaty. Co gorsza, Pineiro był jednym z producentów filmu Tyma "Ryś", mającego w zamierzeniach być dalszym ciągiem "Misia", a w jednej z ról w tym filmie wystąpił Marek Piwowski. Czy te wszystkie związki są przypadkowe, czy nie - osąd zostawiam czytelnikom.

Skomentowałem te ostatnio cytowane rewelacje, pisząc, że oczywiście Bareja (lub Tym) 30 lat temu znał agenturalną przeszłość Piwowskiego, wiedział, że za kilkanaście lat Kowalewski usynowi Pineiro, a kilka lat po śmierci jego samego, Barei, Piwowski z Urbanem zaszczują marszałka Kerna..., ale dowiedziałem się jedynie, że mam jakiś kłopot emocjonalny chyba, dałem dowód wielkiej pychy i jestem po prostu głupi (te wszystkie opinie to coryllus), a także, iż pewne projekcje wyrażane przez autora notki bazujac na kontynuacyjnej dzialalnosci jego przyjacol i wspolpracownikow sa jak najbardziej uprawnione (to białkowski). W dyskusji pod kreską takich "kwiatków" jest jeszcze więcej. Można się dowiedzieć np. że w gruncie rzeczy za Gierka nie było gorzej, niż w czasach nam obecnych. A gdyby Bareja żył dzisiaj, to byłby takim samym wściekłym staruszkiem, jak Wajda, Bartoszewski czy (dzisiaj już zgodny z nim) Kutz. Zwolennicy PiS-u byliby dla niego wariatami, nawoływałby do stawiania świeczek na rosyjskich grobach, a Smoleńsk, to byłby skutek nacisków pijanego Błasika i narwanego Prezydenta. I byłby wielkim, nieomylnym Autorytetem Moralnym. Ale to tylko przypuszczenia (Ksiądz Busoni).

Najpiękniejsze w tym w jest to, że Kutz jest dzisiaj zgodny z Bareją. Z tym Bareją, który w niezrealizowanym scenariuszu filmu "Złoto z nieba" tak sobie kpił z Kutza:

– Pan podał inne nazwisko w samolocie, a teraz okazuje się, że w dodatku pisze się pan przez "te", "zet"?
– Dawniej pisaliśmy się Kloc przez "ce", ale potem mój brat został reżyserem i zmienił pisownię na Klotz!

Zresztą, nie tylko z niego. Środowisko "prawdziwych Polaków", reprezentowane przez Stowarzyszenie "Grunwald" i reżysera Porębę, który gnoił Bareję nie mniej, niż Kutz, zostało zdrowo obśmiane choćby w serialu "Zmiennicy" (odcinek pt. "Hrabia Monte Christo" zwłaszcza, ale nie tylko). No właśnie - serial "Zmiennicy". Wedle Księdza Busoni ten film jest czymś tak niesmacznym (kobieta doklejająca sobie wąsa i przebrana za faceta) i kuriozalnym (jeżeli chodzi o akcję), raczej nie jest zaliczany do wielkich osiągnięć Stanisława Barei.

Cóż, de gustibus... Cieszy mnie jednak, że Ksiądz Busoni nie zjechał filmu "Poszukiwany, poszukiwana", gdzie mamy sytuację odwrotną - tam mężczyzna udaje kobietę. Widać tylko jeden z rodzajów transwestycyzmu jest godny potępienia... ;)

Oczywiście, dziewiąty odcinek "Zmienników" pt. "Podróż sentymentalna" jest niegodny wzmianki, aczkolwiek moim zdaniem jest on - obok zakończenia "Misia" - jednoznacznym i jasnym określeniem, jakie wartości uznawał za ważne i poważne autor groteskowych komedii Stanisław Bareja. Ja się nie śmieję w tych momentach, a wręcz przeciwnie - czuję wzruszenie i szacunek dla reżysera, który na chwilę zdejmuje błazeńską czapkę i trąca choćby kiczowate i patetyczne, ale poważnie brzmiące struny. Jak chyba nikt poza nim wśród filmowych artystów z czasów prlu. Myślę, że ze względu m.in. na ten odcinek, a także na muzykę Przemysława Gintrowskiego, ten serial "raczej nie jest zaliczany do wielkich osiągnięć Stanisława Barei" i nie jest zbyt chętnie emitowany przez telewizję.

Stanisław Bareja był mistrzem tego, co Marek Hłasko określał jako "prawdziwe zmyślenie". Jego karykatura rzeczywistości była momentami mocno przerysowana i teoretycznie nieprawdopodobna, ale była "prawdziwym zmyśleniem". Tak jak trudno uwierzyć, że warszawska gwara wymyślona przez Wiecha jest właśnie wymyślona. To też "prawdziwe zmyślenie". Bo jest taka prawdopodobna...

Stanisław Bareja został odznaczony pośmiertnie przez ś.p. prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. W Encyklopedii Solidarności napisano o nim:

W 1980 współtwórca, redaktor i autor tekstów podziemnego pisma satyrycznego "Strachy na Lachy". Podróżując za granicę, nawiązał kontakt z polskimi ośrodkami emigracyjnymi, przywoził nielegalnie literaturę, powielacz offsetowy do druku wydawnictw niezależnych (1980), udostępnił swój dom w Warszawie i Goławicach dla nielegalnej działalności. Po 13 XII 1981 w piwnicy jego domu zorganizowano pracownię fotograficzną, w której Tomasz Michalak przygotowywał dokumenty legalizacyjne dla członków podziemia, oraz przygotowalnię wydawnictwa NOWa(pod notką księdza Busoni zacytował belfer1).

Ale co z tego? I czemu ma służyć zacytowanie takiego życiorysu? Przecież Bareja, gdyby został zakatowany jak Popiełuszko, albo jak Przemyk, czy jak księża Zych, Suchowolec, Niedzielak, to byłby poza podejrzeniami. Ale to, co Pan przytoczył, to jeszcze o niczym nie świadczy. Przecież nawet sam Komorowski był ponoć internowany - odparł Ksiądz Busoni.

A mi opadają ręce. Zwłaszcza, gdy czytam: Oglądając "Misia" czy "Alternatywy" wcale nie jest mi do śmiechu. Mam przed oczami ciąg zdarzeń, który rozpoczyna się występu "Wesołego Romka", a kończy się śmiercią w smoleńskim błocie patriotycznej polskiej elity z Prezydentem na czele. (Ksiądz Busoni)

Cóż, jednym wszystko kojarzy się z dupą, a innym ze Smoleńskiem.

2 komentarze:

  1. Męczysz się tam okrutnie z jakimś burakiem. Podpowiem ci co nieco o Fordzie. Otóż Ford własc. Mosze Lifszyc nie uciekł za granicę tylko w 1968 wyjechał do Francji na fali antysemickich czystek. ale jak każdej stalinowskiej mendy nie specjalnie mi go żal. Tyrmad pisał o nagle i koniunkturalnie odkrytym żydostwie tych którzy dopiero gdy prl który budowali dał im kopa w dupę. Po 1 IX 1939 w m.i.n we Lwowie działając aktywnie na rzecz okupanta. Przyjechał z I Armią LWP. Dostał w pacht działkę film w prlu.
    O jednym z jego filmów "Ulica Graniczna" Maria Dąbrowska w "dziennikach powojennych" pisała tak: "Cała tragedia żydowska pokazana jest świetnie i robi wstrząsające wrażenie, bo robiąc ją, żydowscy marksiści zapomnieli o marksizmie i robili to ze zwyczajnie ludzką miłością. Cała strona polska jest rażąco wypaczona, gdyż robiona jest z niechęcią, zaledwie powściąganą. Wprawdzie porobili koncesje na rzecz Polski, ale nie ustrzegli się fatalnych błędów, które sprawiają, że ten film, zwłaszcza jako przedsięwzięcie państwowe, jest skandalem, stanowi zamaskowaną propagandę antypolską."

    To on był I reżyserem antyAKowskiej "Piątki z ulicy Barskiej" współpraca Andrzej Wajda. Zapiekły stalinowiec taka Krwawa Melania filmu.

    A o trzynastoletnim blogerkach i blogerach którzy wytrzymali tortury na Gestapo a zwłaszcza tych, którzy robią sobie jaja z działaczy RUCHU i ROBCiO w stylu Urbana czy wręcz go kopiując napiszę u siebie obiecuję. Bo mozna kogoś nie teraz nie znosić nawet nienawidzić choć to bardzo niechrześcijańskie uczucie źle pod rękę z Urbanem który w taki sam sposób pluje na opozyjcę antyjaruzelską i właściwie każdą to IMO plugawość w stylu obecnego Niesiołowskiego i skurwysyństwo w stylu Urbana. Ostatni przykład to ojciec Kryżego. Nie wiem jak im - morderca sądowy jeszcze za Gomułki nie zawadza u tej mendy ministra sprawiedliwości. Inni rodzice taj ale tatuś którego drogą poszedł synek jest OK.

    Lestat ma rację i gdzieś już to pisałem. Ta klawiaturowa brawura i bezkompromisowość odpustowy mesjanizm to b. często deficyty nawet nie odwagi, a zwykłej przyzwoitości w prylu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Po pierwsze przepraszam Cię, że dopiero teraz odpisuję.

    Po drugie - masz rację, że męczyłem się z burakiem i to nie jednym. Niepotrzebnie chyba.

    Po trzecie - znam łajzę Forda dokładnie, na ile tylko można z istniejących źródeł. Ale dzięki za przypomnienie.

    Co do zaś reszty - Niesioła, Kryże itp. - nie będę się już wypowiadał, bo w sumie mi to dynda. Ale jeżeli ktoś podpada Urbanowi (to akurat nie jest powód do zmartwienia) i tej "drugiej stronie", to przyznasz, że coś z tym kims jest nie tak...

    OdpowiedzUsuń