2011-07-29

Coś się dziś stało?

Zgaduję tylko, że chyba coś istotnego, ale nie jestem w nastroju, żeby się zagłębiać w detale. Podobno jakaś komisja rządowa ogłosiła swoją wersję raportu MAK, a minister Klich został wyrzucony z sań na pożarcie wilkom, których coraz więcej i są coraz bliżej wehikułu przeciążonego głównie skrzyniami pełnymi zadłużenia budżetowego. A wilki lekkie lekkością coraz bardziej pustych portfeli warczą coraz groźniej... Nic to, może pożrą Klicha, i syte stwierdzą, że "słuszną linię ma nasza władza".

Postanawiam jednak, że w najbliższym czasie rzucę okiem na ów raport, o którym piszą i gadają w emocjach niemal wszyscy. Zaiste, musi on być wstrząsająco odkrywczy i wywracać do góry nogami dotychczasowe opinie, bo przecie inaczej nie wywołałby takiego nieprzytomnego podniecenia.

Przyznaję, że zupełnie nie nastawiałem się na to, że wydarzy się dzisiaj coś wielkiego. Cóż, po kilkunastu miesiącach matactw, bredni i ohydnego serwilizmu rządu wobec Ruskich z góry założyłem, że ów raport niczego nowego nie wniesie, bo moim zdaniem nikt przy zdrowych zmysłach nie może się spodziewać, że komisja rządowa obarczy np. jakąkolwiek winą rząd, będący organizatorem tragicznego lotu do Smoleńska. Lub że padnie choćby jedno złe słowo o ruskim bajzlu.

No i chyba się pomyliłem, bo gdybym miał rację, to prezentacja komisji Millera byłaby mniej interesująca, niż decyzja PZPN-u o dyskwalifikacji Łukasza Piszczka za udział w aferze korupcyjnej przed paroma laty, lub że Anna Mucha kwitnie w ciąży.

Aliści pomyliłem się zapewne i teraz jest mi nie tylko głupio, ale i wstydzę się zaglądać do dziesiątków notek, artykułów i omówień, nie mówiąc o samym raporcie, który można już ponoć ściągnąć z netu. Bo TV nie posiadam od lat i nawet gdybym chciał, to nie mogłem oglądać transmisji live.

Może zatem, moi mili współblogerzy i komentatorzy, oświecicie mnie w dwóch-trzech zdaniach (a jeśli trzeba, to niech będzie więcej), co takiego nadzwyczajnego pojawiło się w raporcie, że pisanie na ten temat wypełniło 95% blogosfery (i pewnie polskich serwisów dezinformacyjnych)? Cóż takiego nieprzewidywalnego zawarła w swoim raporcie komisja rządu, który uważam za zgraję nieudaczników, koryciarzy, kłamców i manipulatorów? Wydarzył się jakiś cud? Obowiązująca od kilkunastu miesięcy narracja uległa nagłemu zwrotowi?

A jeśli nic takiego nie miało miejsca, to o czym wy, do cholery, piszecie?

2 komentarze:

  1. Narracja pewnych panow,ktorzy rzadza moim pieknym Krajem idzie juz w takim kierunku,abysmy juz zapomnieli jak to sie pisze Polska.Nie twierdze,ze cyrylica...A Miller,ten prawilny oczywiscie...Mnie juz dziesiatego kwietnia wybili z glowy wszystko.Dobrze ze piszesz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Im w ogóle na PL nie zależy. Liczy się kasa, "kasa, Misiu". Jak patrzę na ich rządy, sądy i administrację, to nie miałbym nic przeciwko niemieckiej okupacji, albo przyłączeniu do Bundesrepubliki...

    No dobra, trochę przesadzam, ale tylko trochę. Żadne jednak raporty, sraporty, blogi i inne złogi tego nie zmienią. Ani wybory, nawet gdyby wygrał PiS. Zresztą wątpię, by "oni" pozwolili sobie na taka wpadkę, jak w 2005 roku. Jedyna nadzieja, to niestety wojna domowa. Nie przy karcianym okrągłym stole, tylko na ulicach.
    Pozdro

    OdpowiedzUsuń