Prekursor
Rzecz będzie o jednej z najważniejszych osób w państwie, ale nie - nie chodzi o prezydenta Komorowskiego, ani nawet o Jej Szerokość Pierwszą Damę. Będzie wicemarszałku Sejmu, panu pośle Platformy Obywatelskiej Stefanie Niesiołowskim vel Myszkiewiczu.
Od dłuższego już czasu komentatorzy polskiej sceny politycznej (przynajmniej niektórzy) oraz blogerzy (większość) analizują woltę paru byłych polityków Prawa i Sprawiedliwości, którzy nagle przestali pałać miłością do Jarosława Kaczyńskiego i jego partii i jednocześnie zaczęli doń żywić głęboką nienawiść, a co najmniej - niechęć.
Wielu obserwatorów tej "nieoczekiwanej zmiany miejsc" nie szczędzi owym politykom ciężkich słów, takich jak "zdrada", "kompromitacja", "całkowita utrata wiarygodności" itp. Zresztą wystarczy poczytać komentarze w blogach niektórych "odszczepieńców", jak np. J.F. Libicki, żeby naocznie przekonać się, co mam na myśli.
Niemal wszyscy bez wyjątku wróżą też byłym politykom PiS koniec kariery, bo któż poprze polityka znanego ze "zdrady", zmiany poglądów o 180 stopni, mówiącego dzisiaj to, a jutro coś zupełnie innego?
Otóż mam dobre, krzepiące wieści dla Joanny Kluzik-Rostkowskiej, Pawła Poncyljusza, Michała Kamińskiego, czy Jana Filipa Libickiego. Przy odrobinie samozaparcia - nie zginiecie! Ba, wręcz przeciwnie, w III RP macie "dobre papiery" na zrobienie wyjątkowej kariery politycznej, na drodze której stał dotychczas straszny Kaczor.
Popatrzmy wspólnie na polityczną biografię pana marszałka Niesiołowskiego.
Dekadę temu, gdy liczył na frukta z ręki braci Kaczyńskich, miał wyjątkowo niskie mniemanie o Platformie Obywatelskiej i dzielił się swoją opinią chętnie, na łamach "Życia", a nawet "Gazety Wyborczej". Oto przykłady:
Uważam, że PO to twór sztuczny i pełen hipokryzji. Oni nie mają właściwie żadnego programu. Nie wyrażają w żadnej trudnej sprawie zdania. Nie występują pod własnym szyldem, bo to ich zwalnia z potrzeby zajmowania stanowiska w trudnych sprawach. To jest oczywiście gra na bardzo krótką metę. Udają, że nie są partią, a nią są. Udają, że wprowadzają nową jakość, że są tam nowi ludzie. (...) O PiS nie chcę mówić. Tam są moi przyjaciele. (...) Samego PiS nie chcę oceniać, jest tam dużo wspaniałych ludzi.
Wywiad pt. "Naśladujmy Litwę", Życie 01.08.2001
Półtora miesiąca później, w "Gazecie Wyborczej" (19.09.2001, "Świecące pudełko"):
Platforma jest przede wszystkim wielką mistyfikacją. (...) W istocie jest takim świecącym pudełkiem. Mamy do czynienia z elegancko opakowaną recydywą tymińszczyzny lub nowym wydaniem Polskiej Partii Przyjaciół Piwa, której kilku liderów znakomicie się odnalazło w PO.
Dzisiaj mesje Niesiołowski śpiewa na inną melodię, podobnie jak były premier Marcinkiewicz, który jeszcze kilka lat temu określał polityków PO, obecnie swoich partyjnych kolegów mianem "pokemony". Jak widać zmiana poglądów i zmiana przyjaciół nie powoduje wylądowania na marginesie polityki.
A ponieważ niedawno pan marszałek, pieniący się jak mydło (jak zwykle zresztą), rzucił w programie Moniki Olejnik zdanie: "Istotą Radia Maryja jest kłamstwo i nienawiść, istotą chrześcijaństwa jest prawda", wypada rzec jeszcze parę słów prawdy na jego temat, jako że kłamstwo i nienawiść i mnie są obce. A prawda wyzwala.
Otóż prawdą jest, że pan wicemarszałek Stefan Niesiołowki to tchórz i kapuś. Niestety, po aresztowaniu przez SB już pierwszego dnia zakapował swoją własną narzeczoną, panią Elżbietę Nagrodzką... Zresztą oddajmy jej głos:
Prawda znajduje potwierdzenie w dokumentach IPN,że zostaliśmy aresztowani 20 czerwca 1970 roku.I pierwszego dnia śledztwa, od pierwszego przesłuchania, Stefan Niesiołowski zaczął zeznawać. A ponieważ należał do ścisłej grupy przywódczej i miał wiele do powiedzenia, a większość członków RUCHU pozostawała jeszcze na wolności, jego zeznania były dla Służby Bezpieczeństwa niezwykle cenne.
W efekcie następowały kolejne aresztowania. Ja z kolei – wystarczy spojrzeć na dokumenty z IPN - tak jak się umówiliśmy, opowiadałam, że nie ma żadnej grupy RUCH, że nigdy o tym nie słyszałam, że ze Stefan Niesiołowskim i Andrzejem Czumą spotkaliśmy się towarzysko - budząc zresztą wściekłość SB-ków, którzy o wszystkim bieżąco byli informowani przez Niesiołowskiego.
Jakież było moje zdumienie, kiedy po 10 dniach takiej zabawy śledczy pokazali mi zeznania Niesiołowskiego, gdzie obszernie opowiada o przyjaciołach, o mnie, że byłam w grupie,która miała wysadzić w powietrze Muzeum Lenina, za co wtedy (czasy Gomułki) groziło mi - jak poinformował moja matkę prokurator Janusz Michałowski - 13 lat więzienia.
(...)
A potem, manipulując faktami, zaczął budować swój image bohatera RUCHU. Wraz z upływem czasu rosła jego odwaga, powiększały się zasługi dla Ojczyzny, czyny nabierały znamion bohaterstwa. Wzrastał nawet jego status klasowy! Jeszcze w "Wysokim brzegu" czytamy, że urodził się w rodzinie inteligenckiej. Ale już w jednym z numerów miesięcznika "Film', bodaj z 2002 roku, przed wywiadem na temat dokumentu przyrodniczego widnieje notatka - pochodzi z rodziny arystokratycznej.
To cały Niesiołowski. Zawsze – jak mówią Anglicy - "w za dużych butach". To polityk w stylu III Rzeczypospolitej, sojusznik Kwaśniewskiego, Milera i Oleksego oraz symbol brutalizacji polskiego życia politycznego.
(Tygodnik "Nasza Polska", nr 37 (620) z 11.09.2007, s. 14, rozmawiał Jacek Sądej)
Nieprzekonanych odsyłam do protokołów przesłuchań naszego bohatera, które możecie znaleźć TUTAJ - http://slimak.onet.pl/_m/TVN/tvn24/niesiolowski.pdf. Pochodzą z archiwum IPN-u, ale - uwaga! - odsyłam do serwisu onet.pl, o którym chyba żaden "antykaczysta" nie powie, że jest "pisowski"?
Zatem tchórze, kapusie, zdrajcy, kłamcy, szerzący nienawiść - nie lękajcie się! Nie lękajcie się o swoje polityczne kariery! Macie oto przykład pana marszałka!
I pozwólcie, że zakończę cytatem z "Alternatywy 4", serialu nieśmiertelnego Stanisława Barei: Widzisz synku, tak wygląda kapuś...
[edit, 30.06.2011] Na S24 objawił się niejaki Jacutin, ktory sam siebie określił jako "silny środek na mendy (internetowe"), i który najprawdopodobniej jest autorem donosu (z powołaniem się na art 212 par. 2 kk, art. 216 par. kk, 1, art. 226 par. 3 kk), złożonego na mnie Administracji S24, Kancelarii Sejmu, Klubowi Parlamentarnemu PO, Policji i Prokuraturze.
Z elaboratu, który wysmażył pan "Jacutin" wynika niezbicie, że popełniłem błąd, kierując się nieprawdziwymi wypowiedziami Pani Elżbiety Nagrodzkiej, za co słusznie niezależny i niezawisły sąd Najjaśniejszej skazał Pana Jerzego Roberta Nowaka, a także Pana Benedykta Cisonia, również powielającymi to kłamstwo.
Ich kłamstwo, które nieświadomie powieliłem, polegało na fałszywym stwierdzeniu, jakoby pan Niesiołowski zaczął na wszystkich sypać zaraz pierwszego dnia po uwięzieniu (J. R. Nowak) tudzież wszystko wskazuje na to, że już od 20 czerwca 1970 roku pan Stefan Niesiołowski zaczął donosić, czyli zaczął sprzedawać swoich kolegów z pierwszego dnia aresztowania (B. Cisoń).
Niestety, ja również wpisałem się w ten nurt pomówień, stwierdzając w swojej notce, iż niestety, po aresztowaniu przez SB już pierwszego dnia zakapował swoją własną narzeczoną, panią Elżbietę Nagrodzką.
To nieprawda, za co bardzo przepraszam. Z lektury protokołu przesłuchania pierwszego dnia po aresztowaniu (20.06.1970) wynika, że tego dnia pan Niesiołowski nie zakapował swojej narzeczonej. Tego dnia zakapował jedynie swojego brata Marka, Benedykta Czumę, Huberta Czumę, Andrzeja Czumę, Wojciecha Mantaja, ks. Lubomirskiego, ks. Boguckiego, Witolda Leśniaka i Andrzeja Woźniackiego. Panią Elżbietę Nagrodzką zakapował dopiero 29-go czerwca.
Za poniżające i szkalujące stwierdzenie, z którego wynika, iż pan Niesiołowski był bohaterem o dziewięć dni krócej, niż faktycznie - raz jeszcze przepraszam.
W trakcie produkcji tej i innych notek nie ucierpiały żadne zwierzęta :)
No animals were harmed during the making of this and other notes :)
Napisales praktycznie wszystko,wiec...
OdpowiedzUsuńZwroc tez uwage,ze to byl glowny ideolog ZCHN-u z Kanapa Jurkiem i zapomnianym Lopuszanskim.Ja pamietam z jaka atencja byli tu w Juesej przyjmowani i pamietam co ta parowa tu wygadywala.Az sam sie na to lapalem.Tajemnica poliszynela jest,ze Kaczory cos albo wiedzieli,albo cos im nie pasowalo.A ze,ustawa lustracyjna poszla sie jebac/troche moze z winy sp.L.Kaczynskiego/,to szczury piszcza coraz glosniej.
PS.Ostatnio chyba bylo u mnie za duzo c2h50h,wiec sorry.
3-m sie.
Tak, "Frakcja Judaszowa" w ZChN. Juz w czerwcu 92 r. Niesiołowski z jednej strony grzmiał za lustracją w studio TVP,a z drugiej "liczył głosy" u Bolka.
OdpowiedzUsuńPozdro!
Znaczy sie "Milosc tryumfuje".No yaya!
OdpowiedzUsuńCiekawym czym pogrozili Jankesowi,Z drugiej strony jak puszczaja wymiotki tej z przypadloscia"niedopchniecia" z Krakowa,to jest git...ech...))
Pozdr.
Pogrozili art 212 par. 2 kk, art. 216 par. 1, art. 226 par. 3. Rzewne jaja :)
OdpowiedzUsuńFreeman, ale Ty zawsze przekrecasz ten cytat z "Alternatyw" i mieszasz z cytatem z "Misia":) ("Widzisz, synku, tak wyglada baleron" - choc i to pasuje do naszego zoologa...). W "Alternatywach" to mowi mama do coreczki: "O, widzisz, tak wyglada kapus!"
OdpowiedzUsuńBuzki i do zobaczyska w lipcu. Twoja Isztar:)
No widzisz, starość nie radość i cytaty mnie się już mieszają :)
OdpowiedzUsuńŚciski!