2010-03-25

www.kombatanci.prl

Może są nowsze njusy, ale ja mam zaległości i dopiero co poczytałem sobie o "zadymie" wokół przyznania przez Prezydenta odznaczeń działaczom NZS.

Dobrze się stało, że w ogóle. Ale w szczegółach tkwi diabeł, o czym za chwilę. Tym szczegółem nie jest - z góry to wyjaśniam - że Krzyż Zasługi otrzymał np. mój b. kolega Igor Janke za rzucanie antypaństwowych spojrzeń w 1988 roku, zwłaszcza, że sam jakby nie dowierza, iż akurat jemu przypadło to wyróżnienie... Słusznie, że nie dowierza, bo gdyby nie był publicystą "Rzepy", a np. bezrobotnym założycielem "pierwszego" NZS-u leszkiem.sopot, toby mógł jedynie pooglądać fotki z impry w Pałacu Namiestnikowskim. Takich jak on, w 1988 roku były setki, ale większość z nich nie "wyrobiła sobie nazwiska". Żeby to było jasne - nie jest winą Igora, że nie urodził się 10 lat wcześniej - kiedy mógł, zachował się przyzwoicie i nie ma się czego wstydzić. Wstydzić się będzie mógł dopiero wtedy, gdy "w zaprzęgu komercji" i politpoprawności mainstreamowej zaprzeczy swoim ówczesnym ideałom, o co wielu ludzi już dziś go podejrzewa. Ale dajmy chłopu szansę.

Nie o Igorze jednak chcę napisać, ale o chucpie, która się wiąże z owymi odznaczeniami. A chucpa wynika "z klucza", wedle którego "uczczono". leszek.sopot słusznie się oburza na wybiórczość komisji (?), choć daje dupy nazywając to "pisowsko-prezydencką historią NZS". Bo przecież to typowo "polska historia", w której np. pomija się Macierewicza w dziejach KOR-u, czy ks. Jastaka (przypomnianego przez Leszka) w dziejach "Solidarności". O traktowaniu KPN-owców nawet nie chce mi się pisać - jest to doskonale pokazane i powiedziane słowami Jana Lityńskiego w filmie "Pod prąd" Maćka Gawlikowskiego, który można obejrzeć w necie.

To właśnie jest straszne i śmieszne zarazem. Ta wybiórczość. Choć przecie nie nowa, bo tak się dzieje w .pl, odkąd pamiętam, a pamięć mam niezłą. No i ta pewna "nadreprezentacja" wśród odznaczonych ludzi ze środowiska NZS, o której wspomniał Krzysiek Leski.

Ja wiem, że prezydent - ktokolwiek piastowałby ten urząd - nie ma obowiązku i chyba nawet możliwości zapoznać się z CV przedstawionych od uhonorowania. Musi zaufać "rekomendującym". A w tym wypadku akurat wiem, kim są ci decydenci i podzielam złość leszka.sopot, choć nie kierowałbym jej przeciwko L. Kaczyńskiemu. Chwała mu, że stara się, na ile może, aby ocalić od zapomnienia środowiska tak bardzo zasłużone dla wolnej Polski.

Ale... bo zawsze jest jakieś "ale" - śmiać mi się chce, gdy za czołowych NZS-owców uchodzą Gosiewski z Kamińskim... Mam mnóstwo szacunku dla M. Kamińskiego za to, co robił i zrobił w ostatnich latach (dla Gosiewskiego - blisko zera), ale nazywanie ich wybitnymi działaczami NZS-u to gruba przesada, by nie powiedzieć - chucpa. leszek.sopot przypomniał w swoich dwóch notkach fakty, o których trudno dyskutować i które zna każdy "chłopak z dzielnicy" (czyt.: 3-miasta), za co został zbesztany i zmieszany z błotem przez wielu komentatorów i to już nie jest chucpa - to jest żenada...

I w zasadzie o tym chciałem napisać tę notkę. O kibolstwie. O wyzywaniu człowieka od esbeków, kanalii i "zaczadzonych GW" tylko dlatego, że ów człowiek przytacza fakty. To jest masakryczne. Nie jestem fanem pp. Tuska, Mazowieckiego, Huelle itp., ale w TAMTYM czasie to, co robili - było OK. Podobnie jak Wałęsa. Wierzyłem mu do mniej więcej połowy lat 80-tych. Zanim mu odpierdoliło i poczuł się Cezarem. Oddzielam jednak, staram się... W jakimś, konkretnym wycinku historii Wałęsa był kimś, bez kogo trudno sobie wyobrazić "Solidarność" i to, co w duszach zwłaszcza Gdańszczan zaciskało się w twardą pięść i odżywiało nadzieję. Nie byłoby też takiego NZS-u, jaki powstał, bez m.in. Tuska, Huelle, czy Schetyny. I bez leszka.sopot, który nie przyjął "przewodniej roli partii", za co dziś obrywa z każdej strony, zależnie od treści jego tekstów...

Dzisiaj jesteśmy bogatsi o wiedzę z ostatnich dwudziestu paru lat, której nie mogliśmy mieć wtedy, w latach 80-tych. "Po owocach ich poznajemy je". Ale czy to poznanie musi fałszować historię i pomijać fakty w imię kibolstwa? Dlaczego? Czy aż tak nasiąkliśmy komuną, żeby kastrować fakty, dopasowywać je do "jedynie słusznej" interpretacji? Słusznej z punktu widzenia "drużyny", której kibicujemy?

Nie rozumiem i nie chcę nawet zrozumieć. Krewkich komentatorów wpisów Leszka, w tym - o zgrozo! - giza3miasto, który zamierzał się dołączyć do linczu nad leszkiem.sopot, a dokładniej - do "obicia jego kryształowej buźki" informuję, że po moim trupie :) Będę Leszka bronił! :) Bo go znam i szanuję i choć nie zawsze się zgadzam z jego opiniami - doceniam obiektywizm faktów przez niego przytaczanych. Rzecz dla kiboli niepojęta. Ano. I to jest pesymistyczne...


Tytułem P.S. - nie jestem "osobiście zainteresowany" kluczem wyróżnień. Wspierałem "Solidarność", NZS, FMW, RMP, RSA, ale NIGDY formalnie nie należałem do żadnej z w/w organizacji. Ani do jakiejkolwiek innej. Nie i już, bez względu na "doktrynę". Zawsze chodziłem swoimi ścieżkami i cenię to sobie. Dlatego proszę mi nie pisać, że jestem sfrustrowany itp. popierdółki. Ja naprawdę przeczuwałem (choćby nie wiem jak było to irracjonalne), że komuna prędzej czy później padnie, być może za mojego życia i nie chciałem być kojarzony z żadnym "ugrupowaniem", którego barw trzeba bronić do utraty tchu i zdrowego rozsądku. Nigdy nie lubiłem być w stadzie. Być fair w stosunku do pojedynczych osób, do przyjaciół - to coś zupełnie innego, niepojętego dla kiboli.


-------------------------------------------------------------------------------

Post Scriptum - odpowiedź balzakowi, któremu inaczej odpowiedzieć nie mogę, niż tutaj.

Szanowny balzaku - poniekąd to, co mógłbym napisać w odpowiedzi, napisał już w swoim komentarzu Krzysiek Leski. Ale coś dodam:
Po pierwsze - nie chodzi o to, że order dostał Igor Janke. Nadal go lubię i pozwoliłem sobie pogratulować mu na priv.
Po drugie - nie chodzi o rywalizację "na zasługi". Ale, skoro Prezydent odznacza za zasługi ludzi z NZS, to niech to będzie za NZS, a nie za to, co dzisiaj osiągnęli dawni enzetesowcy. Bo to jest dla mnie śmieszne i żałosne, że "wybitnie zasłużonym" i awangardą NZS jest np. Gosiewski, a Leszek jest nikim. Mimo, iż wiem, że nie zależy mu na takich splendorach, podobnie jak Krzyśkowi Leskiemu, równie krytycznemu wobec tej gali. O mnie nawet nie ma co pisać, bo ja - choć współdziałałem - nigdy nie należałem ani do tej, ani do żadnej innej organizacji. Taki ze mnie skrajny anarchista i indywidualista :)
Po trzecie - nagrodzenie właśnie takiego "maćka" czy "balzaka" z Pcimia Małego byłoby godne i słuszne. Takie jest moje zdanie.
Serdecznie Cię pozdrawiam! I Krzyśka L. również!

22 komentarze:

  1. Freeman
    z bogactwem tej wiedzy nie bardzo wiemy co zrobic
    tak mi sie wydaje
    jednak wiecznie zrec sie ze soba nie powinnismy
    a na pewno nie o odznaczenia czy medale
    to tyle z drugego brzegu "kaluzy" :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Freeman, racja i nie-racja.
    Atak na leszka-sopota był za tytuł notki. Bo dziś jest tak, że Prezydent (jedyny, kurwa!, który robi cokolwiek) zdaniem wielu daje dupy. Wychodzi na to - pisałem to właśnie chyba na tamtym blogu - że Prezydent powinien to olać. Jeździć na turnieje tenisowe i robić rauty, żeby mu dawali zegarki, jak Kwachowi.
    I słusznie napisała kataryna. NIech to się kurwa skończy. Wygrea sobie "Ciocia Klocia" z PO (KOmorowski czy kto tam) i będzie zajebiście. Będzie spokój!

    OdpowiedzUsuń
  3. @bosa

    Racja, ale do pewnego momentu. Bo czasem, jeśli nie chcesz się żreć - zostajesz pożarta bez walki.
    Ja się zresztą nie żrę o jakieś blaszki, bo to mi wisi jak kilo kitu na agrafce. Mnie chodzi o elementarną przyzwoitość.

    No i wkurzyło mnie kibolstwo tudzież brak umiejętności czytania ze zrozumieniem u bardzo wielu komentatorów notek leszka.sopot. Ale to chyba już norma, nie tylko w necie :(

    Z ocenami wielu zjawisk chyba się nigdy z Leszkiem nie zgodzę, ale wiem, że to człowiek wyjątkowo prawy i niezależny i złości mnie, gdy sfory usiłują go zagryźć.

    Pozdrawiam z południowego brzegu! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szanowny rapohu! Atak za... tytuł? No proszę Cię... Zgadzam się i napisałem to powyżej, że z tytułem Leszek dał dupy. I tyle. Choć z "marketingowego" punktu widzenia tytuł jest OK - przyciąga :)

    Ale czy chcesz zasugerować, że komentatorzy ograniczyli się do przeczytania tytułu i to im wystarczyło, żeby uznać Leszka za esbeka? Żeby pisali takie bzdury, iż chętnie by go obili po twarzy? To jest chore.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Atak z powodu "Tytułu notki"
    Tytuł notki był jak najbardziej adekwatny do zaistniałej sytuacji, jak i do ludzi, od których procedura przyznawania orderów należała.
    Przypomnę, że L. Kaczyński był pracownikiem UG, dr na Wydziale PiA, który na pewno do 1987 r. w niczym nie pomagał w działalności opozycyjnej na uczelni, gdyż tak daleko zakonspirował się, że jest członkiem RKK i bał się represji, że nikt nic nie wiedział oprócz osób wiszących na klamce u Wałęsy, gdzie Kaczor od czasu do czasu przesiadywał.
    Przypomnę tobie, że ja sam zakładałem tzw. II NZS na UG w 1986 r. z Mariuszem Popielarzem, który był najbardziej aktywnym i pełnym poświęcenia członkiem tego drugiego NZS, z którym zorganizowaliśmy najważniejsze w latach 1987-1988 pismo opozycyjne środowiska akademickiego w Trójmieście "Impuls".
    Przypomnę tobie jeszcze, że Maciek Łopiński, dziś jakaś szycha w kancelarii prezydenta, z którym jestem na "ty" doskonale powinien wiedzieć jako ówczesny podziemny dziennikarz i członek RKK, kto wówczas w trójmiejskim NZS działał.
    Przypomnę tobie jeszcze, że sekretarzem generalnym PiS jest Jarosław Zieliński, mój kolega z grupy na I roku studiów, którego sam w 1981 r. zapisałem do NZS (zdecydował się dopiero po roku w trakcie strajku "radomskiego").
    Tak więc, w pisie i kancelarii prezydenta było dość ludzi, którzy mogli poświadczyć prawdę. Niestety, te karły moralne, wolną całą swoją pamięć o historii poświęcić w imię przewodniej roli zakłamanej pislandii.

    OdpowiedzUsuń
  6. dopiszę jeszcze, bo mi z nerwów uleciało, że oczywiście Popielarz jak i wielu innych ludzi działających wówczas z poświęceniem nigdy nic nie dostało, bo nie byli w klice kolesi z Biereckim na czele.

    OdpowiedzUsuń
  7. Leszku - mnie nie musisz przypominać, bo przecież wiesz, że ja to wiem, a w/w również znam... I wiesz, że w tej kwestii jestem po Twojej stronie.
    Pozdro!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ech, Freemanie już mi trochę emocje opadły, ale wciąż jest we mnie sporo z "ducha sierpnia 80" i na białe mówię, że jest białe, a na czarne, że jest czarne.

    OdpowiedzUsuń
  9. I za to Cie lubię i szanuję.
    Bez przewodniej roli p.
    Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  10. leszek.sopot
    przyznaje, ze "ogolnie rzecz biorac" nie zgadzam sie z toba
    ale mimo wszystko cie podziwiam
    za zarliwosc w przedstawianiu swoich racji
    o te racje trzeba sie klocic
    bo tylko w ten sposob dojdziemy do tzw objektywnej prawdy

    OdpowiedzUsuń
  11. Freeman
    czy nie jest troche tak, ze przewaznie racje sie ma "do pewnego momentu"? :)
    wole z madrym zgubic niz glupim znalezc

    OdpowiedzUsuń
  12. Freemanie, nic nie sugeruję.
    Wkurza mnie takie bez sensu krytykowanie LK przez "swoich". A to za Traktat, a to za to, a to za tamto, w sytuacji gdy alternatywa już się rozpędza, żeby prawicowcom nieba przychylić.
    Mnie leszek-sopot wkurza, bo jest niesprawiedliwy, po prostu. Przecież on non-stop bije w tych własnie, co piersi gotowi są go cenić. Pryszczaci i grillujący proPOwcy mają takich jak l-s w dupie, jak wszystko, co składa się na Pamięć. Im bohaterowie to potrzebni są, żeby dopierdolić Kaczorom, stąd renesans chwały Wałęsy. I co, l-s tego nie widzi?

    OdpowiedzUsuń
  13. do leszka-sopot:

    "Przypomnę, że L. Kaczyński był pracownikiem UG, dr na Wydziale PiA, który na pewno do 1987 r. w niczym nie pomagał w działalności opozycyjnej na uczelni, gdyż tak daleko zakonspirował się, że jest członkiem RKK i bał się represji, że nikt nic nie wiedział oprócz osób wiszących na klamce u Wałęsy, gdzie Kaczor od czasu do czasu przesiadywał."

    Czyli co? Tchórz i kanalia, tak?

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeszcze raz do Leszka-sopot:

    O ile wiem to urzędujący Premier też ma wiedzę, lepszą chyba od Łopińskiego. Coś wiemy o jego inicjatywach w zakresie odznaczeń?

    Ja nie mam zamiaru usprawiedliwiać urzędników Kancelarii Prezydenta RP, ale pytam, kto jeszcze coś robi?
    Kto zapewni, że nie będzie scen rodzajowych z gatunku "odnaczeń od Kaczora nie chcę"?
    No kto, do cholery ciężkiej?

    OdpowiedzUsuń
  15. rapoh
    twoje interpretacje i pytania są "pyszne"

    OdpowiedzUsuń
  16. Freeman
    wpadł mi w ręce link do filmu z uroczystości na stronie SKOK Stefczyka. Z obrazu tej strony możesz zrozumieć jak oni sprywatyzowali historię NZS.
    http://skokstefczyka.pl/multimedia/wydarzenia/576_prezydentrpodznaczyldzialaczynzs.html

    Dodatkowe pytanie do ciebie: czy dostrzegasz podobieństwa ludzi z II NZS z Gdańska?
    Pyszny jest fragment tego co mówi Sosen, że oni już w 1980 r. czuli się najlepszą "kadrą" i dlatego są dziś prezesami.

    OdpowiedzUsuń
  17. aj, nie w 1980 r., ale czuli się tą kadrą oczywiście w 1988 r.

    OdpowiedzUsuń
  18. Freeman, Leszek.sopot

    Poniekąd zgadzam się z Waszą argumentacją. Nie ma co ukrywać, że Gosiewski pewnie akurat trafił na listę, bo jest jednym z najbliższych kompanów Kaczyńskich. Nie znam Jego zasług. Akurat, tym bardziej się cieszę, im mniej Go oglądam w mediach.

    Z tym, że razi mnie ta cała nagonka, akurat w związku z tymi nominacjami. W końcu przed Kaczyńskim było 15 lat. Nagradzano głównie ludzi związanych z szeroko pojętym „salonem michnikowskim”. Również byłych komuchów. Larum wtedy nie grano.

    Kaczyński trochę to odwrócił. Dostrzegł również wielu, którzy nie mieli szczęścia dzielić łupy w III RP. Mam na myśli nie tylko ostatnie nominacje.

    Wreszcie, rożne idiotyczne manifestacje z odsyłaniem orderów też Go czegoś nauczyły. Woli nagradzać tych, którym może zawierzyć, że nie wykorzystają tego do walki politycznej.

    Pamiętacie kogoś, kto nie przyjął orderu od Kwaśniewskiego? Byłego twardogłowego komucha? Czym Kaczyński, człowiek opozycji, zastępca szefa Solidarności, sobie zasłużył na takie traktowanie ze strony byłych towarzyszy walki?

    W końcu Kaczyński nie zdobył prezydentury siłą, wprowadzając stan wojenny, a w wolnych, demokratycznych wyborach.

    Panie Leszku – gdyby znalazł się Pan na liście nagrodzonych – przyjąłby Pan odznaczenie, czy może odesłał, aby zamanifestować obrzydzenie do obecnego Prezydenta?

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  19. balzak
    ze względu na to, kogo prezydent Kaczyński odznaczył jeszcze przed ostatnią uroczystością i ta jak wysokimi odznaczeniami z trójmiejskiej opozycji drugiej połowy lat 80. - odmówiłbym. No, chyba, że na liście znalazła by się Basia i Ania, Marek i Alina, Mariusz i Andrzej, Jarek i Janusz i wielu innych, których działalność chciałem opisać w niewydanej książce, ale mi nie dano tego zrobić, bo prawda ma być jedna. Ja widzę w tym drugie dno, jak najbardziej aktualne - w olbrzymich pieniądzach, którymi dysponuje SKOK i zbliżającą się kampanię wyborczą. Stąd człowiek SKOK został prezesem TVP, stąd tak silna pozycja Gosiewskiego i stąd tak pochwalne słowa prezydenta o SKOK, który porównał do "S" i wymienił z nazwiska najbogatszych ludzi związanych z PiS - prezesów "spółdzielczych" kas. Specjalnie użyłem tego cudzysłowu, bo ze spółdzielczością kasy nie mają nic wspólnego. Prezesi tych "spółdzielni" mają mocniejszą pozycję niż prezesi "spółdzielni" w czasach PRL.
    Nie chciałbym brnąć w ten przykry dla bardzo wielu temat dalej. Zaznaczę jedynie, że w drugiej połowie lat osiemdziesiątych było wielu ludzi równie albo i więcej zasłużonych od ludzi z NZS, a i ze Zrzeszenia nagrodzono jedynie tych z kręgu SKOK i L. Kaczyńskiego.
    Nie chcę odbierać prawa do chwały Gosiewskiemu, Sosnowskiemu czy Biereckiemu - swoje w latach 80. zrobili. Szkoda, że wymazują z przeszłości innych. Ja im jedynie zarzucam niegodne zachowanie polegające już od 1988 r. na kasowaniu ludzi zasłużonych, którzy mogli im - w ich pojęciu - zaszkodzić. Pomagał im w tym ich najbliższy doradca, który skontaktował ich z L. Kaczyńśkim, Janusz Molka, o którym nie wiedzieli, że był najpierw TW a później agentem bezpieki. To on nimi rozgrywał podziały w opozycji i w NZS. Doprowadzili m.in. do zwekslowania Popielarza, o którym na pewno pan nie słyszał. Takiej wybiórczej wizji historii, jaką oni prezentują - choćby w sponsorowanej przez siebie książce - nie widziałem nigdy w "GW". "Wybryk" Gosiewskiego z Gwiazdą nie był przypadkowym wyskokiem. To był ich sposób działania od 1987 r. do dziś. Wówczas za ich plecami stał Molka, dziś już nikt.
    Ja na prawdę w 1990 r. pracowałem z "S" i wiem jaka atmosfera tam pracowała i jakie cele ludziom przyświecały, ale jednocześnie usiłowałem tam walczyć o wewnątrzorganizacyjną demokrację. Skończyło się tym, że krytykując totalne w "S" poparcie dla Wałęsy - o wiele silniejsze niż w 1981 r., musiałem stamtąd wylecieć. Innym brak demokracji nie przeszkadzał. Dziś są szychami. Należało nie sikać pod wiatr, aby się dorobić i zostać kimś.

    OdpowiedzUsuń
  20. balzak
    a jeszcze jedno. Czy nie "drażni" pana ustanowienie daty powstania NZS od dnia pierwszego ogólnopolskiego spotkania w Warszawie a przez to wykreślenie przez niego tych wszystkich, którzy dali sygnał do zakładania NZS - zapewne z tego powodu, że wśród tych ludzi był Donald Tusk? Czy widzi pan to, że w ten sposób przekreśla działalność gdańskiego środowiska studenckiego?

    OdpowiedzUsuń
  21. Panie Leszku

    Proszę wybaczyć, ale potwierdził Pan moje wątpliwości. Nie przyjąłby Pan orderu, jeśli nie zostałaby przyjęta cała Pana lista, Innymi słowy Prezydent Kaczyński musiałby każdego nagradzanego pytać, kogo jeszcze ma odznaczyć, aby nie doznać afrontu pogardzenia. Całkowite ubezwłasnowolnienie.

    Przecież to szantaż.

    Wcześniej jakiś mąż zmarłej, znanej sportsmenki pogardził pośmiertnym orderem Prezydenta, przecież nie dla niego, twierdząc, że nie chce, aby pogrzeb Jego żony służył politycznej reklamie. Nie miał jednak żadnych skrupułów, aby na ten pogrzeb zaprosić Ministra Sportu, Drzewieckiego.

    Było OK.?

    Jacyś inni sportowcy byli zbyt zmęczeni, aby zdążyć na zaproszenie Prezydenta, ale, kiedy zaprosił ich Tusk, to zażyli wiagrę i pognali w te pędy.

    O tym pisałem!

    Że z powodów walki politycznej lekceważy się urząd Prezydenta, symbolicznie – najwyższej władzy w Polsce.

    Ja się nie dziwie Prezydentowi, że jest coraz ostrożniejszy przy rozdawaniu orderów. Że coraz bardziej zamyka się wśród „swoich”. Ile razy można znosić pogardę.

    Z drugiej strony – oczywiście, że jakąś rolę odgrywają również osobiste emocje Kaczyńskiego. Gdzieś tam jest cały czas pod presją ostrej walki politycznej, w której padają bardzo mocne słowa i czyny. Pewnie niektóre decyzje są tym podyktowane.

    Kaczyński świętym nie jest. Popełnia błędów od cholery. Warto jednak popatrzeć na to z różnych punktów widzenia.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  22. Balzak
    najwyraźniej nie widzi pan politycznego uzależnienia prezydenta oraz nie dostrzega ludzi manipulujących przyznawanymi orderami. Myśli pan, że to sam prezydent decyduje? Nie bądź pan niepoważny. Skoro nie dostrzega pan w sprawie NZS decydującej o orderach postaci Gosiewskiego, to potwierdza pan jedynie moje przypuszczenie, że w sprawach dotyczących PiS i prezydenta nie potrafi pan zachować obiektywizmu.
    Przepraszam pana, że nie zauważyłem, że pisał pan o sportowcach. Szkoda, że nie dostrzega pan tego, że nie ważne kto przyznaje, ale ważne według jakich reguł. L. Kaczyńskiego stać na to, aby stosował się wobec innych reguł niż Kwach, no chyba, że jestem naiwny i z powodu tej naiwności głosowałem na Kaczyńskiego w minionych wyborach. Czas pewnie pozbyć się złudzeń.

    OdpowiedzUsuń