Stara larwa nie rdzewieje
W komentarzu do zaprzeszłej notki szanowna Delilah napisała: "Łał... Freeman się ocknął ze snu zimowego i od razu walnął z rury tak grubej i donośnej, że aż w Salonie go usłyszeli". Ha! Z początku, co zresztą widać w mojej odpowiedzi, nie skumałem, w czym rzecz, choć intuicja mnie nie myliła, gdy stwierdziłem, że "usłyszeć" mogli mnie co najwyżej dyżurni kapusie...
Z ciekawości zajrzałem zatem na Salon, gdzie gumowe uszy tak dobrze się mają i za pierwszym strzałem potwierdziłem swoje przypuszczenia, zaglądając na blog bolszewickiej larwy, członkini SD z czasów prlu (obecnie PO) - Renaty "ksero" Rudeckiej-Kalinowskiej, która nasiąkłszy najpóźniej w średnim wieku (stan wojenny) pasją donoszenia, do dzisiaj, do niechlubnej i śmiesznej starości, ową pasją trąci...
Nie chce mi się dawać linki do tego pokemona, żeby nie zepsuć apetytu komuś, kto szybciej kilka, niż myśli, tym bardziej, że poza typowo esbeckim wykręcaniem faktów i wybiórczym cytowaniem tych fragmentów, które mogą uzasadnić donos - niczego istotnego tam nie ma. Ot, zwykła, typowa esbecka notka bolszewickiej prukwy, litującej się obłudnie nad blogerką Voit, którą sama wcześniej tępiła i nad Igorem Janke, którego nieraz sponiewierała w swoich paszkwilach. Dobrze, że poinformowałem Igora - którego lubię i szanuję mimo pewnego konfliktu między nami - o tekście, którego był poniekąd częścią, bo byłoby mi łyso, gdyby tylko zapoznał się z wybiórczym donosem dawnej bolszewickiej mendy, dzisiejszej awangardy PO.
Rudeckiej-Kalinowskiej wtóruje pod notką tłusta cipa o ksywce "miki" i mentalności szeregowego milicjanta oraz grafomańska ciota o ksywce M.Jastrząb. Pannie Wodziannie dziękuję za próbę wstrzyknięcia grama rozumu w tę pustą beczkę z odpadającymi klepkami, ale nie warto, serio. Do tej ropuchy i tak nic nie dociera poza laudacją na cześć Tuska i przekręciarzy z jego kamandy, a poza tym w tych post-klimakteryjnych wypocinach najmniej chodzi o mnie, bowiem rzecz idzie o zakneblowanie Piwnicy24 - w imię "wolności słowa" typowej dla Rebiaty Radziecko-Stalinowskiej.
A teraz pół-priv: Rudecka! Odpierdol się ode mnie, OK? Możesz sobie czytać moje teksty, bo jak mniemam jest to dla ciebie jakiś ersatz seksu, ale przestań wycierać sobie mną swój esbecki ryj. Pożycz od swego guru Palikota jakiegoś sztucznego fiuta i niech się wam wiedzie na nowej drodze życia. Das Ende.
Free, barbarzyńco:) - inni salonowcy też Cię czytają:
OdpowiedzUsuńhttp://jerzy.salon24.pl/165729,freemanie
Ty się chyba w niej zakochałeś. Gustu, choć o tym podobno się nie dyskutuje, NIE GRATULUJĘ! :)
OdpowiedzUsuńMocne!
OdpowiedzUsuńPozdr.
Ale pojechałeś... Mimo wszystko, to jednak jest kobieta. Biedna, nieszczęśliwa, zaślepiona, albo, co gorsza, chora, ale jednak kobieta...
OdpowiedzUsuńDilajlo - wiem. Odpowiedziałem Balzakowi w P.S. do poprzedniego tekstu. I to nie jego miałem przecie na myśli, bo on swoją notkę napisał później.Pozdr!
OdpowiedzUsuńKoteuszu, gdzieżbym tam śmiał odbijać Ci obiekt westchnień... ;-)
OdpowiedzUsuńTakie miało być, rapohu. Już mi się przejadło regularne obsmarowywanie mnie przez podwawelskiego paszkwila i ten chór wujów "pod kreską", jeżdżących sobie po mnie, jak po burej suce. Odtąd będzie cios za cios, aż Rudecka sobie znajdzie nowy obiekt adoracji. Pozdr
OdpowiedzUsuń@jerry
OdpowiedzUsuńNie poznaję kolegi... ;-)
Cóż, nie jestem psychiatrą, żeby oceniać stan zdrowia RRK. I nic to dla mnie nie znaczy, czy jest kobietą, facetem, botem, czy cyborgiem. Jest równouprawnienie, prawda? A parytety ante portas, prawda? Nnno!
Pozdro :)
No, chyba, że parytety.:))
OdpowiedzUsuńNo właśnie :) Każdej mendzie po równo, bez względu na płeć :)
OdpowiedzUsuńJa tego nie czytałem. Widzę jednak, że jest w formie wysokiej, rzekłbym w szczytowaniu. Mimo wszystko daruję sobie.
OdpowiedzUsuńPozdro
I słusznie, drogi Zebe. Ja jeszcze czuję smród po tej wizycie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Freeman
OdpowiedzUsuńz kobitami nie wygrasz :)))
radze olewac i tyle
Ja to bym nie przeklinała, tylko pięknie i z kwiatkami podziękowała za reklamę bloga. Trudno wyobrazić sobie lepszą. Wszyscy, którzy zajrzeli do RRK, przybiegną tu z wypiekami na twarzy, by zobaczyć, czy jest u Pana więcej takich "momentów". Ona nawet dała link do Pana !!! Trzeba pamiętać, że starzy czytelnicy wiedzą o Pana blogu, ale wielu nowych zapewne właśnie od RRK się o nim dowie. Pozdrowienia !!!
OdpowiedzUsuńelig
Mnie się podoba. Swego czasu zaglądałem do radzieckiej, żeby poczytać polemistów. Ale jej siekanie co lepszych adwersarzy daje efekt taki, że zaczyna być tam taki "wersal opluwaczy". Te jej zachwyty nad takim np. czymś jak "Milton" to - przy mej wyobraźni - odruch wymiotny.
OdpowiedzUsuńJa tak cicho w obronie larw. Taka larwa zmierzchnicy trupiej główki (skojarzenie zupełnie przypadkowe) jest bardzo si http://tinyurl.com/ygzbuno taka zielona i wypasiona. Pozdrawiam i proszę więcej fotek z Trójmiasta (a konkretnie Oliwa albo Górny Sopot), dyg.
OdpowiedzUsuńI już powiedziała co myśli. Ja dodam: Ty już na tej wyspie - kutna - jesteś?
OdpowiedzUsuńDzięki za przepięknym piórem przybliżenie postaci
OdpowiedzUsuńNo no. Smacznie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Serdecznie. Kazia. :-))