Fajny film wczoraj widziałem...
- Momenty były?
- No masz! Najlepiej jak Aleksander Hall zwierzał się, że to on wysłał ZOMO-wców z pałami, żeby pacyfikowali KPN-owców okupujących komitety PZPR! Albo jak Leszek Moczulski z trybuny sejmowej tłumaczył komuchom, co naprawdę znaczy skrót nazwy ich partii!
- ?
- Płatni Zdrajcy Pachołki Rosji!
OK, teraz już poważniej i mniej w stylu duetu Kociniak / Zaorski, bo i film, który wczoraj widziałem nie jest komedią...
Dzięki uprzejmości Autora, Macieja Gawlikowskiego, miałem przyjemność obejrzeć jego dokumentalny film poświęcony Konfederacji Polski Niepodległej, która powstała 30 lat temu, w 1979 r. Partia to dziś zapomniana i wielu ludziom mojego pokolenia kojarzy się niestety tylko z fragmentami "Nocnej zmiany" i jakimiś tam zadymami z czasów przepoczwarzania się prlu w III RP. Młodszym zapewne nie kojarzy się wcale...
Film Maćka nie jest jednak po prostu opowieścią o historii partii Leszka Moczulskiego. Jest czymś znacznie większym i ważniejszym. Jest opowieścią o ważnym fragmencie, czy wręcz nurcie naszej historii dość skutecznie zamiecionym pod dywan.
Ponieważ istnieje wujek Gugiel, odsyłam doń wszystkich, którzy chcieliby zapoznać się z podstawowymi faktami: link. Bardziej dociekliwych zapraszam na oficjalną stronę KPN.
Co mnie w tym filmie poruszyło? Ano parę rzeczy, które zwłaszcza z perspektywy lat "poruszają" bardzo mocno. Pierwsza i najważniejsza z nich, to odrzucony przez Sejm kapeenowski projekt ustawy o restytucji niepodległości. Czy ktoś to jeszcze dzisiaj pamięta? Założę się, że nikt. Hucpa wokół uchwały lustracyjnej zgłoszonej przez Korwin-Mikkego i późniejsza "nocna zmiana" skutecznie przykryły ten "incydent"... Aaale ossssochozii? Ano o to, że KPN zgłosił projekt ustawy, może nie do końca dopracowanej pod względem prawnym, ale jednak ustawy dekomunizacyjnej i lustracyjnej zarazem, czyszczącej żelazna miotłą nader liczne pozostałości po prlu, w tym praktycznie znoszącej potworki prawne prlu, straszące do dzisiaj. O weryfikacji środowisk nie tylko służb specjalnych, ale i palestry - nie ma co wspominać, bo to oczywiste... Projekt został odrzucony przed pierwszym czytaniem i zgodnie przeciwko głosowali nie tylko potencjalnie najbardziej zainteresowani, czyli komuniści, ale i cała tzw. postsolidarnościowa część sejmu, czyli m.in. pp. Kaczyńscy, Macierewicz, Olszewski... Ciekawe, prawda?
Wkrótce potem A. Macierewicz pokazał "pod stołem" niektórym działaczom KPN-u teczkę Leszka Moczulskiego. Żeby się zbytnio nie rozwodzić nad tą ewidentną próbą rozbicia partii napiszę tylko tyle - osobiście nie wierzę w agenturalną przeszłość Leszka Moczulskiego, ale też i nie podejrzewam Macierewicza o "fałszywkę". Teczka była, owszem. Tzw. "sąd lustracyjny", który wsławił się uniewinnieniem TW "Bolka" oczywiście orzekł, iż L. Moczulski konfidentem był, a jakże. To zresztą zrozumiałe - gdyby był niewinny, łowiłby rybki w Arłamowie i chlał z Kiszczakiem, ale ponieważ był kapusiem, to siedział w Barczewie - najcięższym więzieniu w Polsce i w dodatku parę razy dłużej, niż Wałęsa...
OK, żarty na bok. Ta zadziwiająca jednomyślność komuchów i opozycji z Magdalenki, by nie dopuścić do JEDYNEJ w historii próby skończenia z prlem daje mi wiele do myślenia. Mam nadzieję, że Wam też.
No dobrze, ktoś powie zatem, co Moczulski robił na "nocnej zmianie"? Przyznaję, że też mam tu zagwozdkę, choć z czysto ludzkiego punktu widzenia trochę go rozumiem. Sam wkurwiłbym się nieziemsko na ludzi, którzy usiłowaliby rozbić mi moją partię, napuścić przeciwko mnie najbliższych kolegów i oszkalowali mnie jako esbeckiego kapusia. Tym bardziej, że KPN chciał wesprzeć rząd Olszewskiego, ale ponieważ chciał mieć też wpływ na ten rząd - został olany i potraktowany z buta. A Moczulski - najbardziej. A tak na marginesie, to prawdziwym kuriozum w tamtych dniach był Stefan Niesiołowski, który w TV ścierał się z Rokitą jako zwolennik lustracji, potem uczestniczył w "nocnej zmianie", by parę godzin później płomiennie bronić rządu Olszewskiego... :) To dopiero zawodnik :)
KPN miał zawsze "pod górkę". Gdy "ekstremiści" z KOR-u chodzili na swobodzie i udzielali wywiadów zachodnim dziennikarzom - "ekstremiści" z KPN-u siedzieli w kiciu... Gdy rząd Mazowieckiego, a zwłaszcza sam premier trzęśli portkami przed "kolegami z rządu" z ramienia PZPR i ani myśleli dobrać się do komuchom do dupy, nie mówiąc o negocjacjach z Moskwą nt. opuszczenia Polski przez ich wojska - KPN zajmował i okupował komitety PZPR i urządzał blokady sowieckich baz. Metodą faktów dokonanych budynki pezetpeeru trafiały do uczelni, szpitali, bibliotek, aczkolwiek poseł OKP Jan Maria Rokita okazywał niezadowolenie z takiego postępowania, a minister Hall posyłał w bój kohorty ZOMO...
I kto o tym dzisiaj pamięta? Kto pamięta, że to "ekstrema" z KPN wymuszały na kontraktowym rządzie i "wolnym" sejmie nieśmiałe kroki ku autentycznej niepodległej państwowości? A tak było i kiep, kto uwierzył, że to Wałęsa "z Danuśko i dzieciakamy obalył komune", zwłaszcza, że prezio Wałęsa ani słyszeć nie chciał o NATO, czy EWG, ponieważ kapciowy suflował mu wizję Układu Warszawskiego-bis i RWPG-bis...
Czy Polska musiała pójść drogą na skróty, wiodącą do dzisiejszej republiki bananowej zwanej III RP? Czy to jakiś straszliwy spisek pogrążył nas w tym gównie, w którym z jednej strony PiS, a z drugiej PO i jakbyś się człowieku nie wiercił, dupa zawsze z tyłu? Czy mogło być inaczej?
Pewnie mogło. Chyba najrozsądniej ujął to znakomicie komentujący w filmie prof. Antoni Dudek. Mogło być inaczej - zabrakło doświadczenia politycznego, zabrakło zaufania, popełniono wiele błędów. Nie tylko ze strony KPN, ale całej opozycji antykomunistycznej. Czy to się da naprawić? Nie wiem, ale chciałbym wierzyć, że tak.
I jeszcze o samym filmie. Mnóstwo ciekawych archiwalnych zdjęć, wywiadów, rozmów. Kawał zapomnianej niesłusznie historii. Dobre tempo narracji, montaż, ścieżka dźwiękowa. Film wciągający, nie nudny gniot w "zbowidowskim" stylu. Gratuluję Maćku - to kawał rzetelnej roboty i talentu. Bardzo chciałbym polecić ten dokument wszystkim, którym nieobojętna jest nasza najnowsza historia, ale cóż... TVP zamówiła, film przeszedł kolaudację, zaś termin emisji pozostaje nadal nieznany... Chciałbym się mylić, ale obawiam się, że nieprędko obejrzy go szersza widownia...
To nie takie proste z Moczulskim. W tej sprawie rozmawiałem ze Stańskim i Szeremietiewem.
OdpowiedzUsuńPozdr.
Nie mówię, że to takie proste. W filmie Szeremietiew akurat uważa, że Moczulski nie kapował.
OdpowiedzUsuńPozdro!
Dzięki za recenzję. Spłoniłem się :-)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Szeremietiewa i Moczulskiego, to warto wiedzieć, że panowie znają się od 1972 roku, od początku znajomości razem konspirowali przeciwko komunie, Moczulski wciągnął Szeremietiewa do nurtu niepodległościowego.
Służba Bezpieczeństwa odnotowała w licznych raportach i opracowaniach, że ich znajomość rozpoczęła się w roku... 1977!
To znaczy, że przez pięć lat rzekomej współpracy z SB, Moczulski "zapomniał' donieść na Szeremietiewa :-)))
Takich kwiatków jest w tej historii duużo więcej.
Pozwolę sobie uzupełnić linki do tej bardzo ciekawej wypowiedzi na temat filmu.
OdpowiedzUsuńTekst ustawy o Restytucji Niepodległości - http://www.polonus.mojeforum.net/temat-vt138.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
Fragmenty z sejmowej debaty - http://www.polonus.mojeforum.net/post-vp86.html#86
Wyjaśnienia Leszka Moczulskiego dot. lustracji - http://www.polonus.mojeforum.net/temat-vt32.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
I jeszcze uwaga do zdania Autora: "Chciałbym się mylić, ale obawiam się, że nieprędko obejrzy go szersza widownia..."
Zastanawiam się, co takiego jest w tym filmie, że widzowie TVP (która film zamówiła i za jego produkcje zapłaciła) mieliby filmu nie zobaczyć. Warsztatowo filmowi nie można nic zarzucić, tezy filmu opierają się na materiałach archiwalnych i wypowiedziach osób w większości niezwiązanych z KPN a ja przy okazji różnych publikacji książkowych o Wałęsie czy ostatniego filmu o Jaruzelskim tyle się naczytałem o prawie do badań historycznych i o wolności prezentowania wyników tych badań, więc skąd to przekonanie, że film nie zostanie pokazany w TVP?
Czy film ten jest dostępny w sieci? Jeśli chodzi o Moczulskiego, to jego rola w nocnej zmianie wskazuje, że jest on albo zdrajcą, albo idiotą. Tłumaczenie, że obraził się na Olszewskiego, bo ten go źle traktował, brzmi dziecinnie. Polityk nie ma prawa kierować siię emocjami. Pozdrowienia !!!
OdpowiedzUsuńelig
"Czy film ten jest dostępny w sieci?"
OdpowiedzUsuńNie, ale znając inwencję ludzi, to pewnie wkrótce będzie, skoro są publiczne pokazy :-)
"Jeśli chodzi o Moczulskiego, to jego rola w nocnej zmianie wskazuje, że jest on albo zdrajcą, albo idiotą"
"Nocna zmiana" to określenie wzięte z propagandowego filmu i jak rozumiem oznacza odwołanie nieudolnego rządu Jana Olszewskiego?
Cóż tak magicznego widzi Pan w tym rządzie, że ktoś, kto śmie przeciw niemu wystąpić, ma być od razu "zdrajcą albo idiotą"?
Jakie osiągnięcia:
Politykę Skubiszewskiego?
Olechowskiego?
Polityke ekonomiczną kontynuującą linię Balcerowicza?
A może dokonania min. Glapińskiego, które położyły podwaliny pod mafię paliwową w Polsce? Zwłaszcza polityka socjalistycznych koncesji jest warta przypomnienia.
Całkowite wstrzymanie prywatyzacji świadczące o bezradności?
Brak woli politycznej lub zdolności programowych do przeprowadzenia ustawowej dekomunizacji i lustracji?
Brak dezubekizacji służb specjalnych i policji?
Długo by wymieniać te wielkie osiągnięcia...
Oczywiście drobne sukcesy były (negocjacje w sprawie odszkodowań za bazy sowieckie, powstrzymanie patologicznych procesów w resortach gospodarczych, nowe służby celne), ale to nie zmienia faktu bezradności, niespójności i impotencji programowej rządu Olszewskiego.
Aha, tylko proszę nie pisać, że to patrioci i dobrze chcieli, ale im Wałęsa nie pozwolił :-)))
"Tłumaczenie, że obraził się na Olszewskiego, bo ten go źle traktował, brzmi dziecinnie"
Brzmi dziecinnie i ciekawe skąd Pan wziął to niby tłumaczenie? Z jakiego źródła?
Po pierwsze Pani a nie Pan. To tłumaczenie wzięłam z notki Freemana, z którą polemizuję / nie mogę polemizować z filmem, bo go nie widziałam/. Jeśli chodzi o rząd Olszewskiego, to był on rządem mniejszościowym i trwał tylko nieco ponad pół roku. Do jego osiągnięć można dodać storpedowanie planów utworzenia spółek polsko-rosyjskich w dawnych bazach sowieckich, uniemożliwienie realizacji pomysłu Wałęsy stworzenia NATO-bis i rozpoczęcie negocjacji w sprawie przyjęcia Polski do NATO. Tych spraw, których niezałatwienie zarzuca Pan rządowi Olszewskiego nie załatwił ŻADEN polski rząd po 1989 roku.
OdpowiedzUsuńelig
elig napisał:
OdpowiedzUsuń"Tłumaczenie, że obraził się na Olszewskiego, bo ten go źle traktował, brzmi dziecinnie. Polityk nie ma prawa kierować siię emocjami".
W filmie sprawę tę dobrze tłumaczy Szeremietiew (p.o. ministra obrony narodowej w rządzie Olszewskiego). Mówi też coś więcej, to mianowicie, że cała "akcja lustracyjna" została wymyślona po to, aby "przykryć" fakt, iż odwołany został nieudolny rząd. Stworzono legendę, z której zwolennicy Olszewskiego i Kaczory żyją do dziś (to słowa Szeremietiewa).
Mocne są tez wypowiedzi Krzysztofa Wyszkowskiego dot. niekompetencji rządu Olszewskiego oraz wypowiedź rzecznika ministra Macierewicza - Tomasza Tywonka na temat gry teczką Moczulskiego w celu wywierania presji na KPN (komentuje to także Szeremietiew, nazywając to głupotą). Ten ostatni bardzo negatywnie wypowiada się też o b. oficerze SB Andrzeju Anklewiczu (rozpracowywał KPN w latach 80.), który pełnił ważne funkcje w MSW za czasów Macierewicza (a także przed nim i po nim - co podkreślił Jan Lityński). Generalnie ten fragment film (zaledwie kilka minut) wystarcza, aby zdać sobie sprawę na czym polegała manipulacja twórców filmu "Nocna zmiana" (swoja drogą ten film Kurskiego to prawdziwy majsterszytyk propagandy).
"Po pierwsze Pani a nie Pan"
OdpowiedzUsuńNie miałem szans rozpoznać po nicku, a nie użyła Pani żeńskich form czasowników.
"To tłumaczenie wzięłam z notki Freemana, z którą polemizuję"
Nie. Freeman to opisał zupełnie inaczej.
"Jeśli chodzi o rząd Olszewskiego, to był on rządem mniejszościowym"
Powstanie rządu było majstersztykiem Kaczynskiego, ale brak umiejętności zdobycia większości był porażką Olszewskiego. Miesiącami prowadził bezsensowne rozmowy z UD i KPN, nie umiejąc się zdecydować na to, z kim ma pójść i dokąd.
"i trwał tylko nieco ponad pół roku"
Jak ktoś wyciągał rękę po władzę, zwłaszcza w realiach 1990 roku, to powinien mieć gotowe projekty ustaw w fundamentalnych dla państwa kwestiach. A ta koalicja nie miała nic, poza szczerym patriotyzmem i dobrymi chęciami.
Pół roku to dla sprawnego premiera bardzo dużo, dla safanduły - ulotna chwila.
"Do jego osiągnięć można dodać storpedowanie planów utworzenia spółek polsko-rosyjskich w dawnych bazach sowieckich, uniemożliwienie realizacji pomysłu Wałęsy stworzenia NATO-bis"
W torpedowaniu byli świetni!
Ostatnia torpeda eksplodowała w luku torpedowym i z honorem poszli na dno.
Te chore pomysły Wałęsy były tylko pomysłami, bajaniem. Storpedowanie ich zajęło moment. Co ten rząd zrobił przez pozostałe miesiące urzędowania?
"rozpoczęcie negocjacji w sprawie przyjęcia Polski do NATO"
Nie zgodzę się. W połowie 1991 roku Wałęsa podczas spotkania z Woernerem zgosił postulat wejścia do NATO (dopiero później mu się odmieniło i bredził o NATO-bis), a niewiele później Bielecki powtórzył ten postulat na forum Rady Atlantyckiej.
Oczywiście rząd Olszewskiego sprawę gorąco popierał, ale był pierwszy.
"Tych spraw, których niezałatwienie zarzuca Pan rządowi Olszewskiego nie załatwił ŻADEN polski rząd po 1989 roku"
czyli wszystkie były równie świetne i grzechem było ich odwoływanie, czy wszystkie były do... kitu?
Witaj Maćku, bardzo się cieszę, że mogę Cię gościć w moim blogu :)
OdpowiedzUsuńI się nie płoń :)
Co do ew. "agenturalności" Leszka Moczulskiego, to sądzę, że niewiele jest w Polsce osób tak siedzących w temacie, jak prof. Dudek. A on zdaje się nie mieć wątpliwości, że L.M. nie donosił. Zresztą - chyba nikogo komuna tak szczerze nienawidziła i gnoiła, jak L.M. W końcu sam Breżniew domagał się od Kani zrobienia "porządku" z Moczulskim, o czym mówi w filmie prof. Dudek...
Raz jeszcze dzięki za zaproszenie i umożliwienie mi obejrzenia flmu! :)
Mirku - dzięki za uzupełnienie postu linkami - mam nadzieję, że ludzie zajrzą, poczytają i przemyślą...
OdpowiedzUsuńA dlaczego uważam, że nieprędko ten film trafi na ekrany? Ha, sam w zasadzie odpowiedziałeś na to pytanie w odpowiedzi elig - bo film ten jest po prostu "niewygodny" dla dzisiejszych elit, bo mocno osłabia ugruntowaną w świadomości wielu ludzi teorię, że w 1992 r. prawi zostali obaleni przez agentów, a wszystko potem to już tylko konsekwencja "nocnej zmiany"...
Właśnie parę wypowiedzi w tym filmie - prof. Dudka, K. Wyszkowskiego, J. Lityńskiego, R. Szeremietiewa i T. Tywonka sprawia, że film jest mocno "niestrawny" dla zbyt wielu.
Szanowna elig, w zasadzie Maciek i Mirk33 już odpowiedzieli i niewiele mi pozostaje do dodania.
OdpowiedzUsuńZ pewnością nie zamierzałem odsądzać od czci i wiary Jana Olszewskiego, czy A. Macierewicza, ani potępiać w czambuł rządu, choć niektórzy ministrowie wyglądali jak zepsute zęby w szczerym, patriotycznym uśmiechu...
Rząd miał, rzecz jasna, jak najlepsze chęci, ale zachowywał się mocno zachowawczo w kwestii ostatecznego dobicia komuny i dopuszczenia do władzy ludzi autentycznie bezkompromisowych wobec bolszewickiego "spadku".
Olszewski i Macierewicz realizowali swoją, by nie rzec swoistą politykę i popełnili strategiczny błąd. KPN też nie jest bez winy. Jedni i drudzy się przeliczyli...
Nocna zmiana rządu była ewidentnie obrzydliwa, ale rząd Jana Olszewskiego i tak by upadł - to zostało postanowione znacznie wcześniej i można się o tym dowiedzieć choćby z filmu Kurskiego. Preziem był wówczas Wałęsa, o czym warto pamiętać.
Pozdrawiam
Wszystko fajnie,
OdpowiedzUsuńNawet jeżeli rząd Olszewskiego był nieudolny a postać Moczulskiego nie tak świetlana,nie widzę powodu,dlaczego ludzie nie mieliby tego filmu obejrzeć!
Freeman słusznie się obawia,że film nieprędko wejdzie na ekran.
Niewidzialna ręka cenzury zadziała.
Zawsze "ktoś" się boi,że
zgorszy maluczkich:)
Ludzie oglądają horrory,hard porno a rano wstją i idą do pracy.
Przeżyją KPN i Moczulskiego.Coś sobie przypomną,coś zrozumieją.
Wkleje co napisalem na FF:
OdpowiedzUsuńWszystko to prawda, ale jakos tam bardzo odwaznemu Moczulskiemu zabrakło odrobiny odwagi gdy pojawil sie FAKT ze kiedys tam wielgusował.
Ogladalem film do konca ciekaw kiedy beda sceny z nocnej zmiany no i patrze... pojawily sie.
Fajnie, ale nie pojawila sie ta ktorą zapamietam juz na zawsze kiedy to motorem calej narady nie byl Bolek, Niesilowski, Tusek czy Pawlak. Byl nim szef KPN.
"Jeśli lewica wstrzyma się od głosowania, to nam wystarczy" - powiedzial pan Moczulski.
Okazuje sie ze była wowczas w sejmie i "lewica". I to widac inna niz ci ktorych Moczulski nazwał "platni zdrajcy pacholki rosji".
Slowem, dziwne ze czlowiek o takiej karcie (swietne i wlasciwie szerzej nieznane kulisy procesow Moczulskiego) dal tak strasznie dupy. Jesli nawet byly to tylko gry z SB w latach 70-tych, co zdaje sie sugerowal Antoni Dudek, to do tego epizodu nalezalo sie przyznac - nazwac go udanym czy niedudanym i kropka. Jak dowodzil Dudek SB nie mogla tak pozniej przeczolgiwac swojego agenta.
I tak ogladajac ten film pomyslalem sobie ze wowczas w 1992 roku dosc odwazna decyzja Moczulskiego mogla wszystko zmienic.
Szkoda.
"Wszystko to prawda, ale jakos tam bardzo odwaznemu Moczulskiemu zabrakło odrobiny odwagi gdy pojawil sie FAKT ze kiedys tam wielgusował"
OdpowiedzUsuńNie miałem w filmie miejsca na szczegółowe rozważania na temat zawartości teczek TW "Lecha". Samo to zajęłoby godzinę i wystraszyło najbardziej nawet zainteresowanych historią widzów. Sprawa wiarygodności materiałów SB - niespójność tego materiału, niezgodność z procedurami, grube uchybienia formalne, nielogiczności, niezgodność opisanych faktów i dat z rzeczywistością, a przede wszystkim - to, czego w tych teczkach nie ma (dałem powyżej drobny przykład dotyczący znajomości Moczulskiego z Szeremietiewem, ale jest tego 100 razy więcej) jest cholernie niefotogeniczna.
Dlatego prześliznąłem się tylko po tym temacie.
Film nie jest od tego.
Czemu od tylu lat żaden z IPN-owskich jastrzębi głoszących tezy, że "SB przecież się sama nie oszukiwała", a "zasób archiwalny jest krynica Prawdy" nie napisał opracowania materiałów "Lecha", skonfrontowanych z wiedzą na temat życia i działalności Moczulskiego w omawianym okresie?
Nikomu nie starczyło odwagi?
Albo musiałby napisać prawdę, która - jak sądzę - jest dla Moczulskiego pozytywna, albo musiałby się wygłupić naginając te materiały SB do rzeczywistości.
Sam Moczulski mówi od dawna o swoich kontaktach z SB w latach 70-tych. Nie kontaktach agenturalnych, ale rozmowach, które łatwo dziś potępić (celują w tym radykalni antykomuniści, którzy w PRL-u nic nie zrobili dla niepodległości), ale wtedy były byc może próbą uratowania głowy, wybadania intencji przeciwnika, formą gry z wrogiem. Pamiętajmy, że są niezliczone dowody na prowadzenie wówczas przez Moczulskiego działalności niepodległościowej.
Ktoś rzuci pierwszy kamieniem?
Ja nie. Działałem w komfortowych już latach 80-tych, a i tak w 1982 czy 1983 z esbecją rozmawiałem próbując udawać głupa, który nic nie wie i wplątał się w to przypadkowo.
"Ogladalem film do konca ciekaw kiedy beda sceny z nocnej zmiany no i patrze... pojawily sie"
Padłeś ofiarą świetnie zrobionego przez Kurskiego propagandowego filmu, w którym rozmowy nad utworzeniem rządu Pawlaka, prowadzone nazajutrz po odwołaniu rządu Olszewskiego, odbierane są jako jakaś tajemna i ponura "nocna zmiana". Nic z tych rzeczy. To był dzień i po rządzie pana Jana juz tylko został zapach.
Niezbyt ładny, nawiasem mówiąc.
c.d.
OdpowiedzUsuń"Fajnie, ale nie pojawila sie ta ktorą zapamietam juz na zawsze kiedy to motorem calej narady nie byl Bolek, Niesilowski, Tusek czy Pawlak. Byl nim szef KPN.
"Jeśli lewica wstrzyma się od głosowania, to nam wystarczy" - powiedzial pan Moczulski"
Pojawiła się w filmie inna, w której Moczulski ostro pogania resztę towarzystwa i przyspiesza decyzję w sprawie poparcia Pawlaka.
Wiem, że najlepsze są dowcipy, które świetnie znamy i chętnie obejrzałbyś w moim filmie całą "Nocną zmianę" :-) ale nie miałem takiej możliwości żeby dać cokolwiek poza jednym krótkim fragmentem.
Na dodatek Dudek powiedział po nim wyraźnie, że Moczulski był obok Wałęsy najbardziej zdeterminowany w usuwaniu Olszewskiego, co jest zrozumiałe po próbie dokonania rozłamu w KPN przy pomocy gry teczką "Lecha".
"Okazuje sie ze była wowczas w sejmie i "lewica". I to widac inna niz ci ktorych Moczulski nazwał "platni zdrajcy pacholki rosji""
Celna uwaga :-)
Trzeba było Macierewicza, żeby docenić, że nawet SLD może się do czegoś dobrego przydac :-)
"Slowem, dziwne ze czlowiek o takiej karcie (swietne i wlasciwie szerzej nieznane kulisy procesow Moczulskiego) dal tak strasznie dupy"
Tylko co konkretnie mógł zrobić i dlaczego, poza ogłoszeniem szczegółowo faktu i charakteru kontaktów z SB?
"do tego epizodu nalezalo sie przyznac - nazwac go udanym czy niedudanym i kropka"
W 1992 roku Moczulski o tym opowiadał szczegółowo. Polecam wydany w początku 1993 roku wywiad-rzekę "Bez wahania".
"I tak ogladajac ten film pomyslalem sobie ze wowczas w 1992 roku dosc odwazna decyzja Moczulskiego mogla wszystko zmienic.
Szkoda"
Miał poprzeć ludzi, którzy chwile wcześniej przy pomocy intryg usiłowali pozbawić go przywództwa w KPN-ie i wyrzucić poza nawias polityki? Czemu?
Co było takiego wartościowego w tym dziwnym, niespójnym programowo, nieudolnym, niezdolnym do przełomowych posunięć rządzie?
Macieju,
OdpowiedzUsuńodpowiedzi na swe ostatnie pytanie musisz sobie udzielic juz sam, siegajac pamiecia do czasów Hani Suchockiej. Kiepski czy nieudolny rzad zamieniono na jakis parawan i wszyscy przez wiele miesiecy mogli juz oddychac z ulgą. Ja przyznaje, tego rzadu w ogole nie pamietam. Pamietam ze powolano tzw komisje Ciemniewskiego i wszystko juz dokladnie sciemniono.
Nie wiem czemu IPN nie wydal zadnego opracowania w kwestii Moczulskiego. Ani ten Kieresowy ani ten Kurtykowy. Jednakowoz odrzucam sugestie ze to jakas zmowa czy milczaca zgoda ze lepiej tego nie ruszac. Dopiero niedawno udalo sie cokolwiek napisac o Bolku.
Działalnosc niepodleglosciową prowadzil Moczulski, ale dopiero po 1977 roku, gdy sie urwał. Po tym czasie nie ma nie tylko zadnych obciazajacych go dokumentów, sa rozliczne dowody na to ze robil wszystko co mogl by pracodawcy oficerow z ktorymi sie spotykal stracili swoja robotę, a nawet wyladowali tam gdzie bylo ich miejsce. Czyli gdzies posrodku miedzy szczytem latarni a jej podstawą.
Film przypomina to co zapomniane. Zdziwil mnie Hall o ktorym wiedzialem ze byl motorem wysylania ZOMO na mlodych ludzi ktorzy robili porzadek w komitetach PZPR. Zdziwil mnie bo wyraznie bylo widac ze wciaz mu nie wstyd. Rozsmieszyl glupszy z braci ktory mowil ze do niego nalezy przyszlosc. Rece tylko do samej ziemi rozlozyc gdy sluchalo sie "argumentów" ze projekt KPN-owski w sejmie jakos nie przystawal do rzeczywistosci, tak jak swego czasu nie godzilo sie podnosic ze rozchodzi sie nam o niepodleglosc a nie tylko o to zeby bledów i wypaczen bylo mniej.
"Kiepski czy nieudolny rzad zamieniono na jakis parawan"
OdpowiedzUsuńTak, ale czy to był powód do bezwarunkowego poparcia poprzedniego?
Akcja związana z uchwałą lustracyjną - niekonstytucyjną i zrealizowaną źle - spowodowała nieodwracalne rozbicie ugrupowań prawicowych (umownie nazywając). Od tego momentu można było tylko oddać władzę różnym Rokitom, Suchockim, Pawlakom i działaczom PChD oraz Partii Piwa. I oddano, zawzięcie dzieląc się na kolejne partyjki. Obóz Olszewskiego rozpadł się i skłócił (mówią Ci coś nazwiska Kaczynski i Macierewicz? więc znasz powód). Byłem prawie że świadkiem bójki działaczy RdR i RTR (o ile nie pomyliłem skrótów), która została stoczona w korytarzach pałacyku Sobańskich. Przez litość nie wspomnę nazwisk prawicowej elity, która prała się po pyskach, a jeden nawet machał łomem. Pewien znany tłumacz literatury pięknej nawet chyba miał od tego łomu rozwaloną rękę.
W takie szambo wpadła polska prawica po czerwcu 1992.
"tego rzadu w ogole nie pamietam"
Lesiak.
Konkordat.
Sraczka Dyki i finał...
"Działalnosc niepodleglosciową prowadzil Moczulski, ale dopiero po 1977 roku, gdy sie urwał"
OdpowiedzUsuńTo ewidentna nieprawda. Działał przez całe lata 70-te. Są na to świadectwa współpracowników, nagrania prelekcji, relacje świadków.
Mówią o tym też ludzie nieprzychylni Moczulskiemu, mówią skłóceni z nim później współpracownicy, tacy jak Szeremietiew i Stański.
Nawet ubeckie źródła potwierdzają działalność niepodległościową LM w tych latach. Mogę znaleźć skan i Ci wrzucić.
Przeczysz faktom? Na jakiej podstawie?
Tylko nie mów, że wiedzę czerpiesz ze zmanipulowanego tekściku niejakiego Bączka, zamieszczonego w macierewiczowskim Głosie :-)
"Zdziwil mnie Hall o ktorym wiedzialem ze byl motorem wysylania ZOMO na mlodych ludzi ktorzy robili porzadek w komitetach PZPR. Zdziwil mnie bo wyraznie bylo widac ze wciaz mu nie wstyd"
Też mnie zdziwił. To ciekawa postać. Wspaniały życiorys opozycyjny z czasów ROPCiO i RMP-u, a później taki bigos!
"Rozsmieszyl glupszy z braci ktory mowil ze do niego nalezy przyszlosc"
Cholera, Ty ich rozróżniasz?
Wcale taki głupi nie był, jak się okazało :-)
Po innych kolegach zza Okrągłego Stołu, przyszła wreszcie kolej i na niego.
nurni, ja jestem przekonany, że _musisz_ mieć rację!!
OdpowiedzUsuńzajrzałem na stronę podarków i od razu mnie olśniło
to kapuś!!
dlaczego-spyta ktoś zdziwony: spis jak spis...
otóż pomyśl sam zdziwiony człecze (jeśli sie taki tu napatoczy)
czy ktoś byłby w stanie kablować przez 5 lat za jedna flaszkę szczegóonie, że w sklepie był jeszcze pewien wybór?? a i PEWEXy otwarte 6 dni w tygodniu
wydaje się, że nie
Moczulski nie był alkoholikiem bo wówczas musiałby dostawać za donosicielstwo conajmniej 2-3 flaszki tygodniowo inaczej by się przecież nie zgodził bo po cholerę wiązać się z ubeckim syfem??
nie był też na odwyku, bo są dokumenty, że robił w tym czasie w Stolicy -takie sobie pismo
jeśli nie był to pił z kolegami, ale jak długo mozna siedzieć o jednej flaszce...nie bądźmy dziećmi;)
zatem można wyciągnąc wniosek że _nie pił_
i tu go mamy
wiadomo, kto nie pije ten kapuje
Cwany Wienio
Cwany Wienio napisał:
OdpowiedzUsuń"wiadomo, kto nie pije ten kapuje".
Ale kto pije za dużo, ten pisze głupoty, czego twój post jest najlepszym dowodem. :)
PS
Nie mam nic przeciwko, jeżeli Gospodarz skasuje mój post wraz z postem Cwanego Wienio.
Marto - jesteśmy wszak "nierozumnym bydłem", a "misja" TVP nie przewiduje chyba "szkodzenia bydełku"... Ten film może zaszkodzić, dlatego jestem pesymistą, co do jego rozpowszechniania. Bo wiesz - "coś sobie przypomną, coś zrozumieją". Może kiedyś...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
@mirk33
OdpowiedzUsuńNie kasuję, z zasady. Ale przywracam możliwość komentowania tylko dla zalogowanych. Wolę jednak jakość, niż ilość :)
Pozdrawiam!